Singulier – stare na nowo

Nasz dzisiejszy bohater – Singulier – to najnowszy dodatek do męskiej oferty perfum Boucheron. Premiera tych perfum miała miejsce w 2022, nie należała jednak do zbyt głośnych. Co jednak wcale nie musi być złe. Wiele perełek pojawiło się na rynku całkowicie po cichu, podczas gdy fanfary towarzyszą zazwyczaj premierom zapachów co najwyżej miernych. A jak jest w przypadku recenzowanej dziś kompozycji? O tym już za chwilę. Na wstępie chciałbym natomiast jeszcze wspomnieć, iż Singulier to perfumy, które stanowić mają nową interpretację drewna cedrowego. Tak przynajmniej twierdzi ich autorka, Caroline Dumur. Bez zbędnej zwłoki przekonajmy się zatem czy zapewnienia te znajdują pokrycie w rzeczywistości.

Początek zapachu jest mało charakterystyczny. I zdecydowanie mainstreamowy. Czuć tu nieco gorzkawej, ale zarazem soczystej woni grejpfruta. W świeżo-cierpki klimat otwarcia wpisuje się także bergamotka. Odrobinę ożywia ona głowę Singulier i nadaje jej lekkości. Póki co dzieło Boucheron niczym jednak nie zaskakuje. Być może zmienić to miał pojawiający się na tym etapie recenzowanych perfum jałowiec. Problem polega jednak na tym, że dla mnie pozostaje on praktycznie niezauważalny. W rezultacie całość sprawia wrażenie raczej banalnej i nie wyróżnia się na tle konkurencji. Przynajmniej w swojej początkowej fazie. Poczekajmy jednak co będzie dalej.

Podobnie jak i głowa, także serce Singulier skonstruowane jest w sposób bezpieczny i mało charakterystyczny. Z tym, że na tym etapie, zamiast na cytrusy, postawiono na zioła. Odnajdziemy tu więc znajomy, elegancki i słodkawy aromat lawendy. Przy czym w opisywanych dziś perfumach wydaje się on mieć w sobie coś przykurzonego. Moim zdaniem nie pachnie najlepiej. Natomiast za świeży klimat kompozycji odpowiedzialna jest szałwia muszkatołowa. Tak więc, podobnie jak początkowa, również i środkowa faza zapachu prezentuje się dość tradycyjnie. Przy czym pomost między tymi dwoma etapami zbudowany został przy pomocy geranium. Z jednej strony ziołowe, z drugiej z wyraźnie cytrusowymi akcentami, dobrze spaja głowę i serce dzieła Boucheron. Nadal jednak nie odnajduję w Singulier niczego, co wzbudziłoby mój entuzjazm. Lub chociaż zainteresowało na tyle, bym chciał wiedzieć, co wydarzy się później. Tymczasem w dość banalny sposób docieramy do bazy stworzonych przez Caroline Dumur perfum. W której pojawia się zapowiadany cedr. A czy w jego aromacie faktycznie jest coś nowoczesnego? Chyba jedynie to, że zamiast naturalnie, pachnie drzewnymi syntetykami. Plastikowymi i zakurzonymi. Po za nim, w ostatniej fazie kompozycji pojawiają się też jeszcze paczula i wetyweria. A więc jakiejkolwiek oryginalności nadal brak. Szczególnie, że obu tym nutom zdecydowanie brak wyrazu. Nie czuć ani ostrej woni pierwszej, ani chłodnej zieleni drugiej. Całość jest płaska i nie wywołuje u mnie żadnych innych emocji poza wzruszeniem ramion.          

Zobaczmy teraz jak Singulier wypadają pod kątem parametrów użytkowych. Jeśli chodzi o projekcję, to moim zdaniem jest ona w normie. Zapach nie jest szczególnie intensywny, ale pozostaje wyczuwalny. Nie powinno być większych problemów z odnalezieniem go na własnym ciele. To akurat pozytyw. Niestety, trwałość kompozycji pozostawia trochę do życzenia. W moim wypadku wynosiła ona około 5-6 godzin. Niby tragedii nie ma, ale mogłoby być lepiej. Zwłaszcza, że mamy tu do czynienia z wodą perfumowaną, a nie toaletową.

A jak prezentuje się flakon recenzowanych dziś perfum? Moim zdaniem naprawdę dobrze. Ciemnoniebieskie szkło, z którego wykonana jest butelka przywodzi mi na myśl Kenzo pour Homme. Ma w sobie również coś eleganckiego. Podobnie zresztą jak cały wzór. Być może dzieje się tak za sprawą srebrnych wstawek. W tym kolorze wykonane są bowiem podstawa atomizera oraz wierzch zatyczki. Która sama w sobie jest czarna. I walcowata. Front flakonu opatrzony został natomiast wypisaną białą czcionką nazwą kompozycji. A u dołu oznaczeniem producenta. Całość jest przyjemna dla oka i według mnie może się podobać.  

Francuskie słowo singulier przetłumaczyć można jako charakterystyczny, niepowtarzalny. Tymczasem noszący te nazwę zapach jest całkowicie pospolity. Nie potrafię odnaleźć w Singulier nic ciekawego. Kompozycja posiada niezwykle zachowawczy charakter. Choć ktoś mógłby powiedzieć, że jest po prostu tradycyjna. Ale po co w takim razie zapewnienia o nowoczesności? Według mnie od recenzowanych perfum wieje nudą. A do tego brak im naturalności. Czuć, że to syntetyczny zapach nie najwyższych lotów. Z drugiej jednak strony plastik nie leje się tu strumieniami, a całość nie razi taniością. Nie ma tu także nic wprost odrzucającego. Tylko czy brak większych minusów można uznać za plus?

Singulier
Główne nuty: Cytrusy, Zioła.
Autor: Caroline Dumur.
Rok produkcji: 2022.
Moja opinia:  Nie polecam. (3/7)