Bois Mystérieux – arabska noc?

Po opublikowanej już jakiś czas temu recenzji Ambre Éternel postanowiłem znów sięgnąć po perfumy z kolekcji Les Absolus d'Orient. Tym razem mój wybór padł zaś na Bois Mystérieux. A więc zapach skomponowany w 2019 roku przez naczelnego nosa Guerlain – Thierry’ego Wasser’a. Natrafiłem również na informację, że jest to uwspółcześniona wersja niedostępnych już Song D’Un Bois D’Été. Nie miałem okazji poznać tych ostatnich, jednak słyszałem o nich sporo dobrego. Tym chętniej sięgnąłem więc po Bois Mystérieux. Zwłaszcza, że w materiałach promocyjnych dzieło Wasser’a przedstawiane jest jako zapach nocy. Mroczny i tajemniczy. Ale czy rzeczywiście tak jest?

    Jeśli chodzi o początek recenzowanych perfum, to jest on dość specyficzny. Sporo w nim ziołowej goryczy. Która jest pochodną obecności liścia laurowego w głowie dzieła Guerlain. Nadaje on otwarciu charakterystycznej wytrawności. A zarazem czegoś kamforowego. I przy tym męskiego. Już od pierwszych chwil po aplikacji, nie można też mieć wątpliwości co do drzewnego klimatu Bois Mystérieux. I to mimo, iż w pierwszej fazie kompozycji pojawia się również neroli. Niesie ono ze sobą ładunek słodkawej zieleni, która ciekawie uzupełnia wspomniany aromat wawrzynu. Jednocześnie, już w głowie zapachu wyczuć można sporo z tego, co dziać się będzie na kolejnych etapach opisywanych perfum. Przy czym początek jest też najbardziej inwazyjną fazą dzieła Thierry’ego Wasser’a. Ma w sobie coś krzykliwego.

     Jedną z ciekawych cech Bois Mystérieux jest to, że mimo ewidentnie drzewnego charakteru, zapach przez większość czasu pozostaje świeży. Wyraźnie czuć to w jego sercu. Które zbudowane zostało przede wszystkim w oparciu o nutę cedru atlaskiego. Lubię jego aromat, a sposób, w jaki został on przedstawiony w recenzowanej kompozycji pozytywnie mnie do niej nastawia. Wydaje się bardzo naturalny. Lekko słodki, a lekko gorzkawy. Trochę trocinowy. Natomiast za sprawą paczuli środkowa faza recenzowanych perfum staje się nieco mroczniejsza. W jej tle majaczy zaś coś zwierzęcego. Niemniej, dzieło Guerlain dedykowane jest zarówno mężczyznom jak i kobietom. Stąd jego środek zbalansowany został poprzez wprowadzenie jaśminu.  Sprawia on, że całość wydaje się nieco bardziej miękka. Jakby jedwabista. Z tym, że wrażenie to znika wraz z nadejściem bazy zapachu. W niej zaś powracają wątki, które swoją obecność zaznaczyły już w otwarciu. I tak, z pełną mocą ujawnia się, niewidoczna w fazie serca, skóra. Jej aromat jest wyrazisty, nie wiem jednak czy do końca mi się podoba. Towarzyszy mu zaś dymna woń mirry. Także i ona wyczuwalna była już w głowie Bois Mystérieux, jednak dopiero teraz wysuwa się na pierwszy plan. Nieco żywiczna, przypomina nam o drzewnym, a zarazem orientalnym charakterze dzieła Guerlain.

     Przekonajmy się teraz jak prezentują się walory użytkowe recenzowanych perfum. Wydaje mi się, że do ich mocy nie można mieć zastrzeżeń. Zapach projektuje całkiem wyraźnie. Osoby w naszym otoczeniu raczej nie pozostaną nieczułe na jego aromat. Natomiast jeśli chodzi o trwałość, to i ona jest naprawdę dobra. Bois Mystérieux utrzymują się na ciele przez około 10 do 12 godzin. Niemniej, tak dobre parametry użytkowe mogą po części być efektem tego, iż opisywana kompozycja występuje pod postacią wody perfumowanej.  

     Wypadałoby również przyjrzeć się flakonowi dzieła Guerlain. Zwłaszcza, że według mnie jest on dość charakterystyczny. Uwagę przyciąga w szczególności jego jasnoczerwona barwa. Sparowano ją zaś ze złotem. To właśnie w tym kolorze wykonana jest bowiem zdobiąca front buteleczki etykieta. Z której wyczytać możemy informacje o nazwie zapachu oraz jego marce. Innych oznaczeń brak. Nie da się natomiast nie zauważyć, że złota zatyczka wieńcząca kopułę flakonu przyozdobiona została tasiemką w kolorach korespondujących z resztą wzoru. Całość wygląda zatem dość elegancko, ma w sobie także coś orientalnego.   

     Choć mojego serca nie podbiły, to Bois Mystérieux są jednak dość ciekawymi perfumami. Nieco kontrastowymi. Pomagają nam także zaznaczyć naszą obecność. A mimo oficjalnie uniwersalnego charakteru, przechylają się w męską stronę. Przynajmniej według mnie. Do tego podoba mi się ich drzewna świeżość. Uważam natomiast, że baza mogłaby być wykonana nieco lepiej. Końcówce kompozycji brakuje bowiem wyrazistości. Zdaje się też lekko syntetyczna. Choć i tak zdecydowanie mniej niż ma to miejsce w przypadku wielu innych perfum mainstreamowych. Mimo obecności paczuli, nie odnajduję tu też nic, co jakoś specjalnie kojarzyłoby mi się z nocą. Zwłaszcza w krajach Orientu. Bois Mystérieux wydają mi się bowiem perfumami skrojonymi na rynek europejski. Co bynajmniej nie powinno zniechęcać Was do testów.        

Bois Mystérieux
Główne nuty: Nuty Drzewne, Skóra.
Autor: Thierry Wasser.
Rok produkcji: 2019.
Moja opinia:  Warto poznać. (5/7)