Élan Vital Vert – zielona energia

Moja przygoda z perfumami Tkliwych Nihilistów jest już na półmetku. Do opisania zostały tylko dwa zapachy. Przy czym dziś recenzja pierwszego z nich. Élan Vital Vert z 2022 roku. A więc kompozycji za której stworzenie ponownie odpowiedzialny jest Karol Jaśkowiak. I która swoją nazwą nawiązuje do filozofii Henri’ego Bergson’a oraz stworzonej przez niego koncepcji pędu życiowego. Czyli wewnętrznej siły rzeczywistości, będącej motorem napędowym ewolucji. Brzmi fascynująco. Ale jak się do tego mają opisywane dziś perfumy? Sprawdźmy!

     Zdecydowanie, nazwa recenzowanych perfum nie kłamie. Ich otwarcie jest rześkie i silnie zielone. Daje kopa! A zbudowano je przede wszystkim na słodko-gorzkiej nucie absyntu. Którą stosunkowo łatwo tutaj odnaleźć. I to właśnie za jej sprawą postrzegam też Élan Vital Vert jako zapach do pewnego stopnia elegancki. Z tym, że jest to raczej jego drugorzędna cecha. Natomiast w głowie kompozycji obecna jest również szałwia. Ananasowa. Co jest pewną niespodzianką, bowiem w większość perfumiarzy sięga zazwyczaj po tę muszkatołową. Bez względu na użyty gatunek, szałwia wpływa jednak na fakt, że już od swojej pierwszej fazy dzieło Tkliwych Nihilistów emanuje świeżością. Wyraźnie czuć także jego ziołowy klimat.

     Nutą, która od samego początku jest dla mnie ewidentna, a która w pełni uwidacznia się w sercu recenzowanych perfum jest galbanum. Tyle, że na przykład Fragrantica całkowicie milczy na temat jego obecności w składzie Élan Vital Vert. Wątpliwości rozwiewa jednak informacja na oficjalnej stronie Tkliwych Nihilistów. Wskazuje ona wprost, że w środkowej fazie stworzonego przez Karola Jaśkowiaka zapachu pojawia się aromamolekuła  Spirogalbanone, opatentowana przez Givaudan. Jej aromat dodatkowo podkreśla świeży i zielony charakter opisywanej kompozycji. Nadaje jej również nieco soczystości. Choć ten ostatni efekt może też być zasługą pojawiającego się w środkowej fazie recenzowanego pachnidła pomelo. Z tym, że ja nie czuję tu nic ewidentnie owocowego. Są za to subtelnie kwiatowe słodycz i ciepło. Wynikające z wprowadzenia do serca Élan Vital Vert nuty narcyza. Która, notabene, całkiem nieźle wkomponowuje się w ogólny klimat tych perfum. Natomiast w miarę jak zbliżamy się do ich bazy, silniej uwidacznia się wątek żywiczny. W jego centrum umieszczono zaś żywicę z drzewa pistacjowego. Czyli mastyks. Nie można też raczej mieć wątpliwości, że ostatnia faza skomponowanego przez Tkliwych Nihilistów zapachów jest już wyraźniej ambrowa. Cieplejsza. I słodsza. Nadal nie gubi jednak swojego zielonego klimatu. Co jest niewątpliwie zasługą obecnej w końcówce tych perfum wetywerii. Za jej sprawą całość do końca pozostaje świeża.  

     Zobaczmy teraz jak prezentują się parametry użytkowe Élan Vital Vert. Na początek projekcja. A ta jest moim zdaniem bardzo dobra. Absolutnie nie mam problemów, aby czuć opisywaną kompozycję na sobie. Zresztą osoby w moim otoczeniu również nie pozostają nieświadome jej obecności. Szczególnie, że raz po raz, zapach energicznie podrywa się ze skóry i szybuje w przestworza. A jak wypada pod kątem trwałości? Według mnie również nieźle. Dzieło Tkliwych Nihilistów jest dla mnie wyczuwalne przez około 7-8 godzin. Przypomnę też jednak przy tym, że mamy tu do czynienia z wodą perfumowaną.

     Standardowo, kilka słów o flakonie prezentowanego dziś pachnidła. A ten, jak można się było spodziewać, utrzymany jest w zielonej kolorystyce. Prostopadłościenna buteleczka wykonana jest z przeźroczystego szkła, a jej front zdobi owalna etykieta miętowej barwy. W niej wytłoczono nazwę zapachu oraz jego markę wraz z logo. Cały wzór uzupełniono zaś czarną, plastikową zatyczką. Choć w tym akurat wypadku aż prosiłoby się o drewno. Nie można też nie zwrócić uwagi na intensywnie zielony kolor wypełniającej wnętrze flakonu cieczy. Znacząco przyczynia się on do wzmocnienia spójności między charakterem zapachu a jego wizualną reprezentacją. No i kojarzy się też z absyntem.      

     W moim odczuciu Élan Vital Vert  to perfumy, które naprawdę trafnie oddają koncepcję stojącą za ich stworzeniem. Zapach pełen jest zielonej, życiodajnej energii. Gram ostatnio trochę w Genshin Impact i pomyślałem, że tak właśnie mogłaby pachnieć Nahida – archont w porośniętej tropikalną dżunglą krainie Sumeru. Od opisywanej kompozycji naprawdę bije aura świeżości i witalności. Nie zauważam natomiast deklarowanej przez Tkliwych Nihilistów czułości. Być może jest to jednak spowodowane moim nadmiernym pragmatyzmem. Chciałbym natomiast podzielić się innym spostrzeżeniem. Podczas pisania niniejszej recenzji musiałem na chwilkę wyjść, zaś po powrocie z zaskoczeniem odkryłem, że w pokoju, w którym pracowałem, unosi się słodkawy i subtelnie ziołowy aromat anyżu. Wrażenie to było całkiem przyjemne. Bo choć opisywana kompozycja nie należy może do odkrywczych, to jednak sposób w jaki została zmieszana sprawia, że nosi się ją naprawdę komfortowo.

Élan Vital Vert
Główne nuty: Zioła, Żywice.
Autor: Karol Jaśkowiak.
Rok produkcji: 2022.
Moja opinia: Warto poznać. (5/7)