JHL – gentleman po pięćdziesiątce

Ostatni raz perfumy marki Aramis recenzowałem naprawdę dawno temu. I to mimo, że sam jestem posiadaczem jednego zapachu z ich logo (a konkretnie Havany). Aby odświeżyć znajomość z tym, należącym do koncernu Estée Lauder, brandem sięgnąłem więc po próbkę JHL. Kompozycji o tyle wyjątkowej, że stworzonej specjalnie z myślą o mężu Estée Lauder. I noszącej jego inicjały. JHL to bowiem akronim od  Joseph Harold Lauder. I o ile to było łatwe do ustalenia, to już określenie autora tych perfum nastręczyło mi większych trudności. Fragrantica i Basenotes różnią się bowiem w tej kwestii wskazując odpowiednio na Bernard’a Chant’a oraz Josephine Catepano. Po nieco głębszych poszukiwaniach udało mi się jednak ustalić, że za skomponowanie tego pachnidła odpowiada ta druga. Sam zapach ma natomiast być męski i elegancki. Co w tym wypadku nie może chyba dziwić.  

Read More

Spicebomb – eksplozja słodyczy

Dziś na blogu recenzja zapachu będącego jednym z większych hitów sprzedażowych ostatniej dekady. Spicebomb od Viktor & Rolf. A więc kompozycji stanowiącej de facto męską odpowiedź na sukces Flowerbomb (2005). Tego typu marketingowa zagrywka jest powszechna w branży perfum i nikogo nie powinna dziwić. A przykłady podobnych działań innych marek można by długo wyliczać. O ile jednak w przypadku Flowerbomb pierwsze skrzypce grały kwiaty, to u naszego dzisiejszego bohatera główną rolę odgrywają przyprawy. Co wywnioskować można już z samej nazwy zapachu. Dodam natomiast, że (zgodnie z materiałami promocyjnymi) dzieło Olivier’a Polge’a zbudowane zostało w oparciu o dwa przeciwstawne akordy. Ognisty oraz lodowy. Przekonajmy się zatem jak to wygląda w praktyce.

Read More

Égoïste – cynamonowy narcyz

Przy okazji recenzji Platinum Égoïste wspominałem, że trudno mi było się zdecydować czy opisywać flanker czy jego protoplastę. Ponieważ wtedy zdecydowałem się na Platynę to dziś na Agar i Piżmo trafia wpis poświęcony oryginalnemu Égoïste. I w sumie to dziwie się, że dzieje się to tak późno. Perfumy te zdecydowanie zasługują bowiem na uwagę, a bloga prowadzę już przecież prawie 5 lat. Być może jednak do sięgnięcia po nie wcześniej zniechęcała mnie wiedza, że okazały się one rynkową klapą. O tak, Égoïste dalekie są od obowiązującego w początkach lat 90’ XX wieku trendu na morskie świeżaki. Za inspirację do ich skomponowania posłużył natomiast grecki mit o Narcyzie. Sam narcyz w piramidzie nut się jednak nie pojawia. A co w takim razie znajdziemy w dziele Jacques’a Polge’a? O tym już za chwilę.

Read More