Casbah – czarno-biała karuzela

     Kasba to rodzaj twierdzy występujący w architekturze muzułmańskiej. To również nazwa perfum Roberta Piguet’a, dla którego jest to już drugi po Cravache zapach na Agar i Piżmo. Kompozycja ta powstała w 2012 i stanowi cześć tak zwanej Nouvelle Collection. Podobnie jak Arabie Serge’a Lutens’a również Casbah inspirowany jest Marokiem, jednak jego twórca - Aurélien Guichard – poszedł w zupełnie innym kierunku niż duet Lutens-Sheldrake. Te perfumy od początku do końca poświęcone są bowiem kadzidłu. Choć większość z nas kojarzy aromat kadzidła z kościelnymi obrzędami pamiętać należy, że do kultury chrześcijańskiej przeniknęło ona właśnie za sprawą Arabów i wypraw krzyżowych. U Piguet’a wyraźnie zaakcentowano jego wschodnie pochodzenie. Tym samym zapach stoi w totalnej opozycji do - genialnego skądinąd – Cardinal Heeley’a. Jeśli więc jesteście ciekawi jak pachnie Casbah zapraszam na dzisiejszą recenzję!

Casbah

     Praktycznie natychmiast po aplikacji tych perfum na skórę nie można mieć wątpliwości jaki składnik jest ich głównym bohaterem. W Casbah kadzidło jest lekkie i wyraźnie kwaskowe. Spod niego już od początku przebijają jednak cięższe, drzewne nuty. Mam wrażenie, że opary kadzidła tworzą specyficzna warstwę tuż nad skórą, jeśli natomiast przedrzeć się przez nią i mocniej zbliżyć nos do nadgarstka otwiera się przed nami nowa gama aromatów. Przede wszystkim zaś odnajdujemy wśród nich czarny pieprz. Ta nuta jest głęboka i aromatyczna. Wyraźnie czuć jego ciemne drobiny. Kręcą w nosie i dodają pikanterii. Na orientalny charakter tych perfum wskazuje także obecność w ich składzie gałki muszkatołowej. Nadaje ona kompozycji korzennego aromatu. Z początku Casbah ma też w sobie pewną piżmową słodycz. Jest to skutek zastosowania korzenia arcydzięgla. Muszę przy tym zaznaczyć, że choć z powyższego opisu zapach mógłby się wydawać ciężki to w rzeczywistości wcale taki nie jest.

Casbah

     Dominujące środkową fazę kadzidło jest lekkie i jasne. Za jego sprawą kompozycja tli się na skórze raz po raz wypuszczając w niebo smużki białego dymu. Jest też ciepłe i sensualne. Nasuwa skojarzenia z wnętrzem muzułmańskich domów, gdzie wśród miękkich dywanów i poduszek siedzą ich właściciele i leniwie palą nargile. Deklarowanego w składzie Casbah tytoniu jednak nie wyczuwam. Zamiast niego odnalazłem natomiast akord skórzany. Być może jest on częściowo związany z obecnością na tym etapie kompozycji korzenia irysa. Co ciekawe, irys dużo wyraźniej ujawnia się jednak na blotterze niż na mojej skórze. W bazie pojawiają się natomiast tworzące szkielet recenzowanych dziś perfum nuty drzewne. Mamy zatem suchy i ołówkowy cedr, któremu towarzyszy wetyweria. Oba te składniki są aromatyczne i bardzo dobrze komponują się ze stworzonym przez Guichard’a pejzażem.

     Cechą charakterystyczną recenzowanych dziś perfum są ich bardzo dobre walory użytkowe. Casbah posiada naprawdę świetną projekcję. Kompozycja z łatwością i lekkością odrywa się od skóry szybując w przestworza. Do tego dochodzi zaś jeszcze tytaniczna trwałość. Byłem zszokowany tym, że zapach utrzymywał się na mojej skórze nawet do 30 godzin. I to pomimo prysznica!

     Jeśli przyjrzeć się flakonowi Casbah to trzeba przyznać, że całkiem dobrze pasuje on do charakteru kompozycji. Choć jego kształt i czarna barwa są wspólne dla wszystkich perfum Roberta Piguet’a to w kwestii etykiety twórcy mieli już trochę więcej swobody. Białe tło idealnie oddaje kadzidlany aromat zapachu. Natomiast czerwień dodaje ciepła, które odnajdziemy też w samym Casbah. Do tego dochodzi jeszcze czcionka, którą wypisano nazwę tych perfum. Mnie od razu nasunęła ona skojarzenia z Bliskim Wschodem i bajkami o Aladynie. Punkt dla projektanta.

     Muszę przyznać, że Casbah bardzo przypadł mi do gustu. Zapach jest zmienny i intrygujący. Białe kadzidło przeplata się w nim z ciemniejszymi nutami przypraw i drewna. Ta wielowątkowość może się podobać. Należy przy tym zaznaczyć, że przewodni - zbudowany na olibanum - motyw nigdy nie znika, a jedynie co jakiś czas przygasa, by po chwili znów ujawnić się z pełną mocą. Zastanawiałem się również czy jest jakaś szczególna pora dnia lub roku, w którą te perfumy sprawdzą się najlepiej. Biorąc pod uwagę charakter kompozycji wydaje mi się jednak, że nie. Casbah to perfumy bardzo uniwersalne, dobre na każdą okazję i dla mężczyzn w każdym wieku. Dla miłośników kadzidła to zaś pozycja absolutnie obowiązkowa!

Casbah
Główna nuta: Kadzidło.
Autor: Aurélien Guichard.
Rok produkcji: 2012.
Moja opinia:  Polecam. (6/7)

Casbah