English Oak & Hazelnut – w leszczynowym zagajniku

Perfumy będące bohaterem dzisiejszego wpisu chciałem poznać już od dłuższego czasu. Miałem jednak spory problem ze zdobyciem próbki. Na szczęście udało mi się go rozwiązać a w moje ręce trafił 30 ml flakon English Oak & Hazelnut. Kompozycji powstałej w 2017 roku za sprawą bardzo przeze mnie cenionego Yann’a Vasnier’a. A opisywanej jako zaczarowany spacer. Zgaduję, że po lesie. Tak przynajmniej można by wnioskować na podstawie umieszczonych w nazwie zapachu składników. Ponadto, na oficjalnej stronie Jo Malone znalazłem dopisek award-winning. Niestety, nie udało mi się ustalić jakie nagrody zdobył English Oak & Hazelnut. Możecie za to przekonać się jak wypadł w moim osobistym rankingu.  

Choć recenzowane perfumy od początku są drzewne i wytrawne, to samo ich otwarcie jest wyraźnie świeże i zielone. A tytułowy orzech laskowy jest w nim naprawdę dobrze wyczuwalny. Przy czym nie mamy tu do czynienia z czekoladowym aromatem Nutelli, ale z cierpką młodą leszczyną. I efekt ten naprawdę mi się podoba. Jest rześko i elegancko zarazem. Jeśli zaś chodzi o wspomnianą zieleń, to jest ona wyjątkowo intensywna. A nawet lekko ostra. Stąd zacząłem się zastanawiać, czy w składzie English Oak & Hazelnut nie ma przypadkiem jakiejś odrobiny galbanum. Wydaje mi się, że w głowie odnajdziemy też nieco czarnego pieprzu, za którego sprawą kompozycja nabiera jeszcze więcej werwy. Elementy te stanowią jednak jedynie dodatek do przewodniego wątku leszczynowego.

W miarę upływu czasu do głosu zaczynają dochodzić pozostałe nuty drzewne. I tak, w sercu stworzonego przez Yann’a Vasnier’a pachnidła, swoją obecność ujawnia cedr. Jego lekki, nieco słodki, a nieco wytrawny aromat dobrze wpisuje się w malowany przez English Oak & Hazelnut obraz. Płynnie komponuje się również z obecną na tym etapie żywicą elemi. Nieco ociepla ona recenzowane perfumy. Nadaje im także odrobinę więcej zmysłowości. Całość pozostaje jednak wyraźnie wytrawna. I zielona. Do czego niewątpliwie przyczynia się również obecna w sercu tych perfum wetyweria. Dzięki niej kompozycja pozostaje też względnie świeża. I taka już będzie cały czas, nawet w późnej bazie. W której to wkraczamy głębiej w las. A sygnaturowa dla English Oak & Hazelnut zieleń z jasnej staje się ciemniejsza. Spowodowane jest to wprowadzeniem do zapachu nuty mchu dębowego. Dodatkowo ochładza ona dzieło Vasnier’a a przy tym nadaje mu męskości. Bo choć oficjalnie opisywane dziś perfumy to uniseks, to pewnego przechyłu w męską stronę nie da się nie zauważyć. Co zawdzięczamy również tytułowemu dębowi. Któremu zdecydowanie należy poświecić chwilę uwagi. W opisywanej kompozycji wykorzystano bowiem stworzony przez Givaudan absolut wędzonego dębu. Drzewny, wytrawny, dymny. Nadaje on całości bardziej angielskiego klimatu. Powoduje, że baza English Oak & Hazelnut nabiera charakteru i wyróżnia się na tle konkurencji.

Przekonajmy się teraz jak prezentują się walory użytkowe opisywanych perfum. Musze przyznać, że ich moc pozytywnie mnie zaskoczyła. Zapach projektuje naprawdę wyraźnie. W zasadzie, już dawno nie testowałem pachnidła, które wyczuwałbym na sobie z taką łatwością. Przy czym aromat English Oak & Hazelnut wcale nie jest uciążliwy. A jak dzieło Jo Malone wypada pod kątem trwałości? Moim zdaniem również całkiem przyzwoicie. Kompozycja utrzymuje się na skórze przez 6-8 godzin. Co, biorąc pod uwagę fakt, że to woda kolońska, nie pozwala narzekać.

To jeszcze krótko o flakonie English Oak & Hazelnut. A ten niczym nie różni się od innych buteleczek w ofercie angielskiej marki. Tak więc wykonany jest z przeźroczystego szkła i ma kształt prostopadłościanu. Łatwo też zauważyć, że jego podstawa jest nieco grubsza niż ścianki. Front zdobi natomiast kremowa etykieta ze złotym obramowaniem. W jej górnej części umieszczono oznaczenie producenta oraz jego logo, a w dolnej nazwę zapachu i jego koncentrację. Całość wykończono zaś przy pomocy zaokrąglonej, srebrnej zatyczki.      

English Oak & Hazelnut to perfumy, które zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. I faktycznie kojarzą się z lasem. Tyle, że wiosną, a nie jesienią, która to pora roku wskazywana jest w materiałach prasowych dotyczących opisywanej kompozycji. Jasna, leszczynowa zieleń jest tu radosna i pełna energii. Jednocześnie od zapachu biją też jakaś pierwotna siła i spokój. Ale mimo wyraźnie drzewnego charakteru, całość nie jest ciężka. Choć lekka też nie. Plasuje się gdzieś po środku skali. Obcowanie z English Oak & Hazelnut daje poczucie komfortu i świeżości. Która utrzymuje się przez cały czas trwania tych perfum na skórze. Przy czym nie brak tu również pewnej elegancji. I w zasadzie uważam recenzowana dziś pachnidło za naprawdę uniwersalne.        

English Oak & Hazelnut
Główna nuta: Leszczyna.
Autor: Yann Vasnier.
Rok produkcji: 2007.
Moja opinia: Polecam. (6/7)