2# Nota di Viaggio (Shukran…) – miętowa dżambia

W języku arabskim shukran oznacza dziękuję. Słowo to stanowi też jednak część nazwy perfum, których recenzja trafia dziś na bloga. A mowa o 2# Nota di Viaggio (Shukran…) włoskiej marki Meo Fusciuni. Po tym jak w 1# Nota di Viaggio (Rite of Passage) trafiliśmy do Istambułu, tym razem Giuseppe Imprezzabile zabiera nas w podróż do Maroka. Czego powinniśmy się zatem spodziewać? Zgodnie z zapowiedziami 2# to kompozycja lekka i radosna. Ale czy rzeczywiście? W końcu kraje arabskie kojarzą się raczej z ciężkimi i zawiesistymi pachnidłami. Sprawdźmy zatem jak jest w przypadku Shukran.

Shukran.jpg

Początek zapachu zrobił na mnie wrażenie. Jest przepięknie miętowy. Jego mentolowy aromat przeszył mnie niczym tytułowa dżambia (dla niewtajemniczonych: dżambia to rodzaj zakrzywionego noża używanego w krajach arabskich). Za sprawą mięty otwarcie 2# Nota di Viaggio jest chłodne i rześkie. Intensywnie pobudzające. Jednocześnie wydaje mi się też lekko pikantne. Nie potrafię jednak dokładnie określić skąd pochodzi to wrażenie. Podejrzewam natomiast, że głowę Shukran wzbogacono minimalną ilością czarnego pieprzu. W kompozycji Meo Fusciuni odnajdziemy także nieco kwiatowej słodyczy. Oraz bardzo intrygujący wątek, który przypomina mi trochę zapach gumy do żucia. Nie jest jednak tak, że te perfumy pachną syntetycznie. Wręcz przeciwnie, od samego początku 2# wydały mi się bardzo naturalne.

Shukran.jpg

Choć mięta dominuje kompozycję od początku do końca, to z czasem uwidaczniają się też inne akcenty. I tak, serce Shukran jest zauważalnie bardziej cytrusowe. Choć cytrusów jako takich tu nie ma. Ich rolę przejęła bowiem trawa cytrynowa. Nuta ta staje się najbardziej wyraźna mniej więcej po około godzinie od aplikacji dzieła Giuseppe Imprezzabile na skórę. Współodpowiada ona za lekki klimat recenzowanego zapachu. Podtrzymuje też jego orzeźwiające działanie. A pomoga jej w tym szałwia. Jej delikatny, zielono-ziołowy aromat dobrze wpisuje się w charakter 2# Nota di Viaggio. Możecie natomiast być zaskoczeni tym, że w swojej środkowej fazie perfumy te bardzo silnie kojarzą mi się z aromatem świeżo przyrządzonego mojito. Słowo daję, czuję jakby ktoś właśnie postawił przede mną szklaneczkę z tym drinkiem. I całkiem mi się to podoba. Jeśli zaś chodzi o bazę, to zgodnie z informacjami na oficjalnej stronie włoskiej marki, główną rolę odgrywa w niej tytoń. Tyle, że dla mnie jest on raczej aktorem drugoplanowym. Owszem, czuć tu jego specyficzną słodycz, ale na pewno nie jest ona dominująca. Znacznie istotniejszym elementem ostatniej fazy Shukran jest bowiem nuta czarnej herbaty. W połączeniu z wciąż obecną tu miętą tworzy swojską, dobrze znaną każdemu z nas mieszankę. Maroko zostaje daleko stąd a my przenosimy się w głąb domowego zacisza. W którym zostaniemy już do końca trwania 2# Nota di Viaggio na skórze.

Shukran.jpg

Czy jesteście ciekawi jak prezentują się walory użytkowe recenzowanych dziś perfum? Według mnie całkiem przyzwoicie. Szczególnie ich projekcja zasługuje na uznanie. Już w chwilę po aplikacji na ciało, Shukran wypełnia całe pomieszczenie swoim aromatem. A przy tym wcale nie trzeba aplikować go dużo. Wystarczą trzy psiknięcia by z naszej skóry promieniowała chłodna miętowa aura. Niestety, jak przystało na kompozycje o tak lekkim charakterze, 2# nie jest zbyt trwała. Dzieło Meo Fusciuni ulatnia się w atmosferę już po około 5-6 godzinach. A szkoda.

To teraz jeszcze przyjrzyjmy się flakonowi 2# Nota di Viaggio. Pękata buteleczka tych perfum wykonana jest z brązowego, półprzeźroczystego szkła. Jej wzór jest zresztą wspólny dla wszystkich zapachów w ofercie Meo Fusciuni. Podobnie jak i masywna drewniana zatyczka osłaniająca atomizer. Bohater dzisiejszego wpisu wyróżnia się natomiast etykietą. Ta należąca do Shukran jest bowiem… Hmm, no właśnie. Jaki to właściwie kolor? Coś pomiędzy zielonym a niebieskim. W każdym razie na pewno nie jest to miętowy. Niemniej, prezentuje się całkiem dobrze. Umieszczone na etykiecie nazwa kompozycji, jej marka oraz stężenie są łatwe do odczytania. A całość spójna i miła dla oka.    

Podsumowanie dzisiejszej recenzji chciałbym zacząć od stwierdzenia, że nie jestem fanem mięty. A mimo to 2# Nota di Viaggio zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. W tych perfumach faktycznie jest lekkość i radość. Oraz spora dawka chłodnego orzeźwienia. Idealnego na upalne letnie dni. Na które niestety przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. No chyba, że ktoś akurat wybiera się do Maroka. A skoro już jesteśmy przy Maroku, to nie sposób nie wspomnieć, że Shukran to kompozycja naprawdę mało orientalna. Zapach jest prosty, ale też taki właśnie miał być. Jego motyw przewodni wyegzekwowany został w stu procentach. Wzbogacając nas o bardzo ciekawą propozycję w kategorii perfumy na lato. Jedyne co mogę powiedzieć to Shukran, signore Imprezabile!

#2 Nota di Viaggio (Shukran…)
Główne nuty: Mięta.
Autor: Giuseppe Imprezzabile.
Rok produkcji: 2011.
Moja opinia: Polecam. (6/7)