Olfaktoryczna anatomia – dar archanioła, czyli kilka słów o arcydzięglu

Wśród tworzących perfumy nut znaleźć można takie, które dobrze znamy jak i takie, o których nie mieliśmy pojęcia. Pomiędzy nimi pojawiają się zaś składniki, o których słyszeliśmy, ale nie mamy zbyt wiele wiedzy na ich temat. I według mnie przykładem tego typu ingrediencji jest nasz dzisiejszy bohater. Arcydzięgiel. Choć popularny we współczesnej perfumerii, to poza nią mało kto posiada wiedzę na jego temat. A szkoda, bo jego aromat naprawdę często pojawia się w różnego rodzaju wonnych kompozycjach. Choć rzadko stanowi ich motyw przewodni. Do tej pory na blogu pojawiły się zaledwie dwa zapachy, w których roślina ta odgrywała pierwszoplanową rolę. Co bynajmniej nie znaczy, że nie pachnie ona ciekawie. Przeciwnie! Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całego wpisu.

     Być może cześć z Was nieświadomie zetknęła się kiedyś z arcydzięglem (łac. Angelica archangelica). Roślina ta występuje bowiem przede wszystkim w Europie Północnej i Środkowej. W tym w Polsce. Najczęściej spotkać możną ją zaś na wilgotnych łąkach, nad brzegami rzek i w górskich dolinach. Lubi bowiem żyzne, wilgotne gleby i stanowiska słoneczne lub pół-cieniste. Ale jak ją rozpoznać? Arcydzięgiel jest dwuletnią lub krótkowieczną bylina z rodziny selerowatych (Apiaceae) charakteryzującą się grubą, pustą w środku łodygą o czerwono-fioletowym zabarwieniu. Na której znaleźć można duże, pierzasto złożone liście o ząbkowanych brzegach. I od razu dodam, że to właśnie ich intensywny aromat odpowiedzialny jest za popularność arcydzięgla w perfumerii. Jeśli natomiast chodzi o kwiaty i owoce, to te pierwsze są małe, zielonkawo-białe lub żółtawe i zebrane w duże baldachy o średnicy do 20 cm, zaś drugie to rozłupnie, które po dojrzeniu rozpadają się na dwie podłużne, żebrowane rozłupki.

     W poprzednim paragrafie wspomniałem o silnym zapachu wydzielanym przez liście arcydzięgla. Jednak na potrzeby perfum olejek pozyskuje się nie z liści, a z korzeni i nasion prezentowanej dziś rośliny. W tym celu można zaś skorzystać z kilku metod. Z których najpopularniejsza jest destylacja parowa. Suszone korzenie lub nasiona umieszcza się w zbiorniku destylacyjnym, przez który przepuszcza się gorącą parę wodną. W efekcie struktury komórkowe rośliny ulegają rozbiu uwalniając aromatyczny olejek. Skroplona mieszanka pary i olejków jest następnie rozdzielana – olejek eteryczny zbiera się na wierzchu wody, przez co łatwo można go zebrać. Alternatywnymi metodami jego pozyskania są natomiast ekstrakcja rozpuszczalnikowa oraz tłoczenie na zimno. Plusem tej pierwszej jest z kolei to, że pozwala ona na zdobycie absolutu arcydzięgla, który charakteryzuje się bogatszym, bardziej intensywnym aromatem niż olejek eteryczny – z wyraźniejszymi nutami ziołowymi i piżmowymi. A skoro już o zapachu mowa…

     We wstępie napisałem, że ze względu na swój aromat arcydzięgiel jest popularnym składnikiem perfum. Teraz zaś chciałbym nieco rozwinąć ten wątek. Jak właściwie pachnie opisywana dziś roślina? Ogólnie, posiada ona intensywną, korzenną i lekko ziołową woń. Jednak w zależności od tego czy olejek pozyskiwany jest z korzeni czy z nasion, jego zapach nieco się różni. W pierwszym przypadku z początku jest on lekko zielony, ziołowy i z przyprawowymi akcentami, z delikatną nutą pieprzu. Z czasem przybiera zaś cieplejsze, balsamiczne tony z subtelną słodyczą, przypominającą karmelizowane drewno by finalnie stać się głębokim, piżmowo-drzewnym, lekko zwierzęcym, z nutami wilgotnej ziemi, ambry i subtelnej goryczy. Natomiast gdy pozyskiwany jest z nasion to na wstępie jest lekko cytrusowy i zielony, z nutami anyżu i kopru. Przechodzi zaś w nuty sucho-ziołowe, z wyraźną goryczką i chłodnym, metalicznym akcentem, zaś jego końcówka jest subtelnie ziemista i lekko dymna, ale bez wspomnianych ciężkich nut piżmowo-drzewnych. Warto też jednak zwrócić uwagę na zastosowanie arcydzięgla poza perfumerią. Przede wszystkim w medycynie.  Roślina ta zawiera bowiem olejki eteryczne, kumaryny, flawonoidy i garbniki, które wykazują działanie przeciwbakteryjne, rozkurczowe (łagodzą bóle brzucha i kolki), wzmacniające trawienie (pobudzają wydzielanie soków żołądkowych) i uspokajające (stosowane w stanach napięcia nerwowego). Ponadto, wykorzystywana jest w ziołolecznictwie głównie w postaci naparów, nalewek i olejków eterycznych. Ciekawostką okazał się natomiast dla mnie fakt, iż swoja nazwę zawdzięcza wierzeniu, iż została objawiona ludziom przez archanioła Rafała jako lekarstwo na dżumę. Swoje zastosowanie znajduje też jednak w kuchni. Młode pędy i ogonki liściowe bywają kandyzowane i stosowane do dekoracji ciast i deserów. Natomiast korzeń i nasiona wykorzystywane są jako przyprawa, zwłaszcza w likierach (np. Benedictine, Chartreuse) oraz w produkcji ginu i absyntu. Wróćmy jednak do perfumerii.

     Ze względu na swój aromat arcydzięgiel dobrze łączy się z kilkoma nutami zapachowymi. Wśród których znajdują się  żywice (na przykład balsam tolu i olibanum), paczula, wetyweria, irys, lawenda i cytrusy. Jako składnik nut serca i bazy, nadaje kompozycjom ciepło, głębię i lekką goryczkę. Najczęściej odnaleźć go zaś można w perfumach orientalnych, fougère i szyprowych, ale także w pachnidłach niszowych, gdzie dodaje zielonej wytrawności. Jak już wspomniałem na wstępie, rzadko odgrywa jednak pierwszoplanową rolę. Niemniej, na Agar i Piżmo pojawiły się recenzję arcydzięglowych Angéliques Sous La Pluie z kolekcji Editions de Parfums Frédéric’a Malle oraz Angélique Noire z ekskluzywnej linii L’Art et la Matière Guerlain. Z innych zasługujących na uwagę kompozycji wyróżnić zaś mogę choćby Masque Milano – Mandala, French Affair od Ex Nihilo czy Jasmin Angélique z oferty Atelier Cologne. Jak również Fleur de Peau marki diptyque i jeszcze jeden zapach z oferty Frédéric’a Malle, a konkretnie L’Eau d’Hiver. A czy Wy macie jakichś swoich ulubieńców?