Bel Respiro – w objęciach łagodnej zieleni

W kolekcji Les Exclusifs de Chanel jest jeszcze sporo zapachów, które chciałbym poznać (i opisać). Postanowiłem zatem sięgnąć po jeden z nich. Po namyśle zdecydowałem się zaś na Bel Respiro z 2016 roku. Nazwa tych perfum pochodzi od nazwy należącego do Coco Chanel wakacyjnego domu na przedmieściach Paryża. Otoczony polami i lasami, był on miejscem, w którym chroniła się, gdy potrzebowała odpocząć od miejskiego gwaru. Z tego względu również inspirowane nim perfumy z założenia oddawać mają sielankowy klimat tej posiadłości. Kojarzyć się mają z wiosną, młodą trawą i delikatnym wiaterkiem. Zobaczmy zatem czy Jacques’owi Polge’owi udało się osiągnąć ten efekt.

    Pod względem otwarcia Bel Respiro skojarzyły mi się z innym dziełem Chanel, a konkretnie z No. 19. A także z Eau de Campagne od Sisley. Już na starcie czuć bowiem dominujący aromat zieleni. Z wyraźnymi nutami galbanum oraz skoszonej trawy. Różnica jest jednak taka, że opisywane dziś perfumy wydają mi się mniej soczyste. To zieleń końca wiosny, nieco już przypalona silniejszymi promieniami czerwcowego słońca. Co powoduje, że dzieło Chanel wydaje się mocniej wytrawne. W który to klimat wpisują się także obecne w jego otwarciu zioła, takie jak tymianek i rozmaryn. W głowie zapachu odnajdziemy też nieco cytrusów, jak również tak charakterystyczny dla francuskiej marki aromat aldehydów. Jest go tu jednak zdecydowanie mniej niż np. w No. 5. Niemniej, pierwsza faza Bel Respiro i tak sprawia wrażenie jasnej, słonecznej i przestrzennej.

     Choć wątek zielony nadal odgrywa istotną rolę w sercu kompozycji, to jednak na tym etapie silniej do głosu dochodzić zaczynają kwiaty. Przy czym Jacques Polge zdecydował się sięgnąć po mniej popularne nuty żonkila, hiacynta i wiciokrzewu. Którym towarzyszy jeszcze róża. Ich główną zasługą jest zaś to, że nadają dziełu Chanel więcej miękkości i łagodności. Tonują wszelkie ostrzejsze akcenty, których doświadczyć mogliśmy w poprzedniej fazie zapachu. I mimo, iż sięgnięto tu po kilka różnych gatunków, to jednak całemu wątkowi kwiatowemu trochę brakuje złożoności. Przedstawiono go w raczej nowoczesnym i minimalistycznym stylu. Dodatkowo, momentami wydawać się może, że obecne w Bel Respiro kwiaty są już nieco przekwitłe. Co z drugiej strony uznać można za całkiem interesujący zabieg. Na pewno jednak trochę brak mi tu koloru. Którego nie odnajduję również w bazie opisywanych perfum. I to mimo obecności wetywerii. Owszem, podtrzymuje ona świeży charakter kompozycji, jak również przyczynia się do tego, że powracają pewne ziołowe niuanse. Zapach nie emanuje jednak zielenią. Znów nabiera za to wytrawności. Kwiatowa słodycz odchodzi w cień, a jej miejsce zajmuje coś bardziej zwierzęcego. To subtelne wrażenie wynika zaś z pojawienia się w końcówce Bel Respiro nuty skóry. W skutek czego całość przybliża się trochę w kierunku perfum szyprowych.

     Przyszła kolej, żeby przyjrzeć się parametrom użytkowym recenzowanej dziś kompozycji. Wraz z nią pojawiło się zaś pierwsze rozczarowanie. Jeśli bowiem chodzi o projekcję, to dzieło Chanel prezentuje się pod jej kątem dość mizernie. Jedynie z samego początku wyczuwalne jest naprawdę dobrze, bardzo szybko chowa się jednak tuż przy samej skórze. Czasami trzeba go wręcz szukać na ciele. Co ważne, zapach nadrabia jednak swoją trwałością. Ta jest zaś naprawdę dobra i wynosi od 10 do 12 godzin od aplikacji. Zwrócę przy tym Waszą uwagę na fakt, że opisywane pachnidło ma postać wody perfumowanej.

     Skoro była już mowa o tym jak pachną recenzowane perfumy oraz jak prezentują się ich walory użytkowe, to czas by rzucić okiem na należący do nich flakon. Niespodzianek jednak nie ma. Bel Respiro dystrybuowane są bowiem w buteleczce typowej dla całej linii Les Exclusifs. I tak, wykonana jest ona z przeźroczystego szkła i ma kształt prostopadłościanu. Którego front zdobi biała etykieta. Wypisano na niej nazwę zapachu oraz jego markę. Natomiast we wnętrzu buteleczki dostrzec można bladożółtą ciecz. Cały wzór uzupełniony został zaś jeszcze przez czarną plastikową zatyczkę. W efekcie całość prezentuje się prosto i nowocześnie.   

     Choć Bel Respiro to całkiem udane perfumy zielone, to wydaje mi się, że w tej kategorii znajdziemy jednak sporo ciekawszych zapachów. Również w ofercie Chanel. Pod pewnymi względami dzieło Jacques’a Polge’a wydaje mi się bowiem zbyt zachowawcze. Intensywna zieleń otwarcia z czasem blednie, ustępując miejsca nieco bezkształtnemu wątkowi kwiatowemu oraz pozbawionej głębi bazie. Co nie oznacza jednak, że mamy tu do czynienia z kompozycją słabą. Dzieło Chanel pachnie bowiem dobrze, a do tego całkiem elegancko. Jest nowoczesne i dobrze sprawdzi się w przypadku osób, które dopiero zaczynają eksplorować zieloną część świata perfum. Za sprawą swojej delikatności daje poczucie komfortu, którego wielu podobnym zapachom brakuje. Jeśli zatem szukacie dla siebie ciepłych i świeżych perfum na wiosnę/lato to Bel Respiro mogą okazać się dla Was strzałem w dziesiątkę.   

Bel Respiro
Główne nuty: Nuty Zielone, Kwiaty.
Autor: Jacques Polge.
Rok produkcji: 2016.
Moja opinia:  Warto poznać. (5/7)