Starry Nights – gwiazdy, których nie widać

Gwieździsta Noc to jeden z najsłynniejszych obrazów Vincent’a van Gogh’a. Ale czy był on inspiracją dla Pierre’a Montale, gdy ten tworzył perfumy o nazwie Starry Nights? Tego nie wiem. Wiem za to komu zawdzięczam możliwość przetestowania kompozycji francuskiej marki. Dzisiejszy wpis powstał bowiem we współpracy ze szczecińską perfumerią Arcadia, która przesłała mi kilkumililitrową próbkę zapachu. Natomiast zaglądając na oficjalną stronę Montale odkryłem, że w Starry Nights rolę gwiazdy pełnić ma pewien cytrus. Który? Tego dowiecie się czytając dalszą część niniejszej recenzji.

Starry Nights.jpg

Choć oficjalnie dzieło Montale to uniseks, to jednak od początku wydaje mi się mieć przechył w kobiecą stronę. Jest słodkie i kwiatowe. Jeśli zaś chodzi o wspomniane cytrusy to mam problem. Nie jest może tak, że w ogóle ich tu nie czuję, niemniej według mnie pełnią one zdecydowanie drugoplanową rolę. Najwyraźniejsza jest zaś bergamotka. W parze z nią pojawia się też jednak cytryna. Wspólnie nadają one otwarciu recenzowanych perfum lekkości i świeżości. Ale takiej subtelnej. Jeśli zaś o mnie chodzi, to w głowie Starry Nights najwyraźniej wyczuwam zupełnie inny owoc. A jest nim jabłko. Jego soczysta słodycz dobrze wpisuje się w klimat kompozycji, jednocześnie nieco uatrakcyjniając jej pierwszą fazę. Jednak także i ta nuta wydaje się być dość odległa. Kto zatem dominuje na pierwszym planie?

Starry Nights.jpg

W zasadzie nie mam wątpliwości, że głównym bohaterem Starry Nights jest róża. Z tym, że nigdy nie zakwalifikowałbym tych perfum jako stricte różanych. A dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że tuż obok róży bardzo dużą rolę w kompozycji Montale pełni jaśmin. Wspólnie, powyższa dwójka nadaje całości kwiatowego ciepła i słodyczy. Odpowiada też za wspomniany już przeze mnie przechył w kobiecą stronę. Choć sama róża jest tutaj dość dymna. Wydaje mi się zresztą, że w sercu opisywanego zapachu obecny jest jeszcze jeden element, o którym nie wspominają jednak ani fragrantica ani oficjalna strona Montale. A tym jest według mnie oud. Wyczuwam jego charakterystyczną, jakby lekarską gorycz. I to ona stanowi tu ogranicznik dla różanej słodyczy. Dość istotną rolę w środkowej fazie Starry Nights pełni też jednak paczula. Jej ostrzejszy aromat chroni kompozycję przed całkowitym popadnięciem w klimaty zarezerwowane dla perfum z etykietką pour femme. Sprawia, że dzieło francuskiej marki pozostaje uniwersalne. Pierre Montale uwydatnił tu drzewną stronę paczuli. Usunął za to jej trudniejsze, bardziej piwniczne, frakcje. Niestety, w efekcie zapach zyskał na syntetyczności. Co jeszcze bardziej zauważalne staje się w jego bazie, gdy na scenę wkracza piżmo. A całość robi się bardziej plastikowa. Nie mogę jednak wykluczyć, że chociaż po części jest to efekt zamierzony. W końcówce dość prominentną funkcję pełnią też bowiem nuty pudrowe. A w ich przypadku z zasady ciężko o naturalność. Muszę też jeszcze zauważyć, że nie bardzo wyczuwam deklarowaną w bazie Starry Nights ambrę.

Chciałbym teraz krótko przyjrzeć się parametrom użytkowym recenzowanego zapachu. Pod ich względem dzieło Montale zdecydowanie nie zawodzi. Kompozycja posiada, charakterystyczną dla francuskiej marki, potężną projekcję. Te perfumy da się wyczuć już z odległości kilku kroków. Do tego dochodzi zaś bardzo dobra trwałość. W moim przypadku wynosiła ona około 9-10 godzin. To zdecydowanie satysfakcjonujący wynik. Warto jednak pamiętać, że mamy tu do czynienia z wodą perfumowaną.

To może jeszcze kilka słów o flakonie Starry Nights. A jest on dość charakterystyczny. W pierwszej kolejności uwagę zwraca zaś jego kolorystyka. Dolna część jest bowiem różowa, podczas gdy górna przybiera zdecydowanie ciemniejszą barwę. Wydaje mi się, że może to odzwierciedlać nocne niebo ustępujące miejsca wstającemu na różowo świtowi. To jednak tylko moja prywatna interpretacja. Na temat rzeczywistej inspiracji nie mam informacji. Natomiast sam atomizer oraz czcionka, którą wypisano nazwę perfum, jego producenta oraz koncentrację są złote. Podobnie jak sygnaturowy klips z logo Montale. Całość prezentuje się dobrze, choć podobnie jak i sam zapach wydaje się mieć bardziej kobiecy wydźwięk.

Gdy zakończyłem testy Starry Nights chciałem oddać resztę próbki mojej dziewczynie. Byłem więc zaskoczony, gdy powiedziała, że jej zdaniem to bardziej męskie perfumy i że bardzo lubi, gdy nimi pachnę. Dla mnie kompozycja Montale posiada bezdyskusyjny przechył w damską stronę. Nosząc ją na sobie nie czułem się w pełni komfortowo. Choć nie jest tak, że ten zapach mi się nie podoba. Jego słodycz jest całkiem przyjemna. Udało się uniknąć przedawkowania. Choć to wciąż nie mój klimat. Do tego całość jest według mnie zauważalnie syntetyczna. Może nie jakoś niesamowicie mocno, ale na tyle by zaburzyć w miarę pozytywny skąd inąd odbiór tych perfum. Oraz zaważyć na ich ocenie końcowej.

Starry Nights
Główne nuty: Kwiaty, Piżmo.
Autor: Pierre Montale.
Rok produkcji: 2015.
Moja opinia:  Może być. (4/7)

Perfumy Montale – Starry Nights kupić można online w perfumerii Arcadia:
https://www.perfumeria-arcadia.pl/montale-starry-night-edp-50ml-100ml

Starry Nights 2.jpg