Tom of Finland – piękno męskich bicepsów

     Inspiracje dla powstawania perfum bywają różne. Mogą to byś miejsca (Sables), napoje wyskokowe (Cédrat Enivrant, Juniper Sling), mityczni bohaterowie (Antaeus pour Homme) lub postacie ze świata kultury i sztuki. W tej ostatniej grupie znajdziemy choćny takie zapachy jak zapachy Santos czy La Panthère. To również do tej kategorii zalicza się bohater dzisiejszego wpisu - Tom of Finland – niszowej francuskiej marki Etat Libre d’Orange. Tom of Finland to przydomek jaki nosił Touko Laaksonen – fiński malarz i rysownik. Jedna z najważniejszych postaci kultury gejowskiej XX wieku. Jego homoerotyczne prace przedstawiające piękno męskiej muskulatury na zawsze wpisały się do kanonu europejskiej sztuki. I już po tym wstępie spodziewać się można, że dedykowany Laaksonen’owi zapach nie będzie zwyczajny…   

Tom of Finland

     Bogaty aromat tych perfum objawia już w chwili ich aplikacji na skórę. Niemal od razu zdałem sobie sprawę z obecności kilku nut miedzy innymi skóry, irysa i sosny. Zacznijmy jednak od początku. Głowę Tom of Finland budują bowiem dwa zupełnie inne składniki. Są to aldehydy oraz cytryna. Oba niosą ze sobą spory ładunek świeżości. Również dzięki nim kompozycja wydaje się lekka i z łatwością rozprzestrzenia się w powietrzu wokół nas. Dodatkowo aldehydy kreują wrażenie przestrzenności zapachu. Mają w sobie także coś mydlanego. Otwarcie ewokować ma wrażenie krystalicznej górskiej wody, która obmywa naszego bohatera z grzechów nocy. Tak przynajmniej podaje oficjalna strona Etat Libre d'Orange.

Tom of Finland 3.jpg

     Nuty głowy szybko jednak znikają a Tom of Finland staje się bardziej zielony i drzewny. Zieleń, której doświadczamy w dziele Antoine’a Lie jest ciemna i głęboka. Po około godzinie od aplikacji władze nad kompozycją przejmuje sosna, której towarzyszy cyprys. Kłuje w nos suchym i wytrawnym aromatem swoich igiełek. W ten sam klimat wpisuje się również obecny w składzie recenzowanych dziś perfum liść brzozy (nie mylić z innym popularnym składnikiem perfum jakim jest smoła brzozowa, generuje ona zupełnie odmienne olfaktoryczne wrażenia). Najważniejszym elementem serca recenzowanego dziś zapachu jest jednak akord skórzany, a właściwie zamszowy. Zauważalny od samego początku, buduje efekt wytrawności i elegancji. W Tom of Finland skóra została jednak dość nietypowo zaprawiona szafranem, co jest efektem zastosowania aromamolekuły zwanej Safraleine. Wprowadza ona do kompozycji element przyprawowej pikanterii. Podobnie jak obecny w składzie pieprz. W piramidzie nut pojawia się także irys. Lekko słodki i wyraźnie pudrowy sprawia, że momentami dzieło Lie bardziej niż ze skórzaną kurtką kojarzy się z wnętrzem damskiej torebki. Co ciekawe, w moim odczuciu najwyraźniej czuć go jednak w początkowej fazie zapachu. Obok niego w sercu Tom of Finland pojawia się zaś jeszcze geranium. Baza kompozycji jest natomiast zaskakująco miękka, ciepła i zmysłowa. Zauważalnie słodka. Jest to zapewne spowodowane obecnością na tym etapie zapachu wanilii oraz bobu tonka. Balans próbują za to przywrócić nieco bardziej słone w odbiorze wetyweria i szara ambra. Nie bardzo im się to udaje, co według mnie stanowi jednak duży plus. Delikatniejsze zakończenie Tom of Finland naprawdę może się podobać.

Tom of Finland

     Pod względem mocy recenzowany dziś zapach wypada całkiem dobrze. Perfumy te posiadają projekcję niewiele powyżej obowiązujących obecnie standardów. Ich aury nie da się nie zauważyć, nie razi ona jednak otoczenia. Również trwałość kompozycji jest bardzo dobra. Tom of Finland ma koncentrację wody perfumowanej i utrzymuje się na ciele przez około 10 do 12 godzin.

     Flakon, w którym znajdują się opisywane dziś perfumy wyraźnie różni się od standardowego wzoru stosowanego przez Etat Libre d’Orange. Zrezygnowano w nim z charakterystycznej kolorowej etykiety, zastępując ją prostym napisem z nazwą zapachu. Zachowany został natomiast prosty i elegancki kształt buteleczki. Przeźroczyste szkło pozwala zaś dojrzeć jej delikatnie żółtawą zawartość. Całość zwieńczona została natomiast masywną zatyczką. Warto także zwrócić uwagę na zdobiącą kartonik grafikę. Jest to jedno z dzieł Laksonen’a.

     Tom of Finland to zapach, który naprawdę mi się podoba. Z początku surowy i chłodny, bardzo ciekawie rozwija się na skórze. Promieniuje świeżością i siłą. Co prawda wspominałem też o skojarzeniu z damską torebką, nie można mieć jednak wątpliwości, że jej właścicielką jest kobieta z charakterem. W tym miejscu dochodzimy zaś do dość zaskakującej konkluzji, że Tom of Finland to tak naprawdę perfumy zarówno dla mężczyzn jak i kobiet. Ich przechył w męską stronę jest naprawdę nieznaczny. I choć kompozycja ta może nie każdemu przypadnie do gustu, to na mnie zrobiła wyjątkowo dobre wrażenie. Naprawdę sporo się w niej dzieje. Zachęcam więc do testów.

Tom of Finland
Główne nuty: Zamsz, Nuty drzewne.
Autor: Antoine Lie.
Rok produkcji: 2008.
Moja opinia:  Polecam. (6/7)

Tom of Finland