Sartorial – skrojony na miarę

     Mający swój rynkowy debiut w 2010 roku Sartorial brytyjskiej marki Penhaligon’s w założeniu stanowić ma nowoczesną wariację na temat zapachów z grupy fougère. I już na podstawie tej informacji powziąć można pewne podejrzenia co do charakteru kompozycji. Jako dodatkowa inspiracje do jego stworzenia posłużyła zaś angielska sztuka krawiectwa. Nosząc Sartorial powinniśmy czuć się niczym w ekskluzywnym zakładzie krawieckim (a konkretnie w Norton & Sons przy Savile Row). W opisie na oficjalnej stronie Penhaligon’s znaleźć można też porównanie do eleganckiego trzyczęściowego garnituru. Aby osiągnąć opisany wyżej efekt zadanie skomponowania tych perfum powierzone zostało nie byle komu, ich autorem jest bowiem Bertrand Duchafour. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak Francuz poradził sobie z postawionym przed nim wyzwaniem zapraszam do zapoznanie się z dzisiejszą recenzją.

SARTORIALEAUDETOILETTE.jpg

     Początek zapachu jest jednocześnie ostry, gorzki i metaliczny. Te metaliczne akcenty nasunęły mi w pierwszej chwili skojarzenia z irysem, jednak w Sartorial są one efektem zastosowanie aldehydów oraz aromatu liści fiołka. Kompozycja zdecydowanie naznaczona jest duża ilością tych pierwszych. Teoretycznie pod ich wpływem pojawić się powinna także nuta ozonu, jednak dla mnie nie jest ona wyczuwalna. Niemniej zapach jest zimny i jakby mokry, co niewątpliwie jest efektem połączenia dwóch wyżej wymienionych składników. I to właśnie one odpowiedzialne są za nowoczesną stronę kompozycji. Już w otwarciu wyraźnie czuć też lawendę, stanowiącą nawiązanie do klasycznych zapachów fougère. Podobną funkcję pełni w Sartorial również neroli. Po krótkiej chwili mocniej zaznaczona zostaje natomiast nuta czarnego pieprzu. Dodaje ona zapachowi pikanterii, którą potęguje jeszcze obecny w składzie imbir. Dodatkowo w głowie perfum pojawia się także kardamon.

     Z czasem zapach przesuwa się w słodszą, kwiatową stronę. Ta słodycz jest efektem połączenia kilku nut. W sercu Sartorial pojawiają się cyklamen oraz kwiat lipy. W tym miejscu muszę szczerze przyznać, że wcześniej nie wiedziałem, że cyklamen to kwiat. Myślałem, że to jedynie nazwa koloru. Jak widać człowiek uczy się przez całe życie. Obok dwóch wyżej wymienionych nut pojawia się też wosk pszczeli, którego gorzki aromat nieco balansuje kompozycję.   Mocy nabiera też wspomniana już lawenda. Do tego swoją obecność zaznacza również akord skórzany. Jest wytrawny i aromatyczny.  Sama baza jest już natomiast bardziej drzewna, choć wciąż nie brakuje w niej słodkich akcentów. Są one wynikiem obecności kolejnego klasycznego składnika perfum z grupy fougère tj. bobu tonka. Jego kremowo-waniliowe tony wzbogacone zostały o nutę miodu. I to właśnie ten ostatni wspólnie z aldehydami z otwarcia przesądzać ma o nowoczesnym charakterze Sartorial. Jeśli w tej chwili zastanawiacie się co nowoczesnego jest w miodzie to powiem Wam, że nie jesteście w tych rozważaniach osamotnieni. Wspomnę jeszcze natomiast, że pomimo takiej ilości słodkich nut, stworzony przez Duchaufour’a zapach unika popadnięcia w klimat gourmand. Dzieje się tak za sprawą nagromadzenia dużej ilości drzewnych akcentów. Oprócz mchu dębowego (jeszcze jeden tradycyjny element perfum fougère) pojawiają się też drewno gurgum oraz cedr, których aromat w połączeniu z pozostałymi nutami tworzy przyjemny, ambrowy akord. I ta wytrawna i drzewna woń wieńczy kompozycję Penhaligon’s. Teoretycznie w bazie występuje też mirra, ale ja byłem w stanie wyczuć ją jedynie przez krótki okres i to tuż po aplikacji perfum na skórę, o czym zapomniałem wspomnieć opisując akord głowy.

     Dla mnie mankamentem Sartorial okazała się jego projekcja. Pomimo, iż przez większość użytkowników opisywana jest jako średnia mi wydała się słabowita. Musiałem się skupić, aby dobrze wyczuć te perfumy na sobie. Nawet w gorący dzień przy intensywniejszym odparowywaniu ze skóry nie byłem zadowolony z rezultatów. Nie mogę natomiast mieć zastrzeżeń co do trwałości kompozycji. Na mojej skórze zapach zawsze utrzymywał się przez minimum 8 godzin, dochodząc nawet do 10. Widać, że Duchaufour zadbał o ten parametr swojego dzieła.

     Bardzo, bardzo podoba mi się flakon recenzowanych dziś perfum. Choć kształtem nie odbiega od przyjętego przez Penhaligon’s wzoru to jego etykieta bardzo do mnie przemawia. Wypisana żółtymi zgłoskami nazwa zapachu wyróżnia się na tle czarnej naklejki oraz pozostałych otaczających ją białych elementów. Również szara kokardka z żółtym obszyciem robi pozytywne wrażenie. Natomiast miodowa barwa zamkniętej we flakonie cieszy dobrze komponuje się z charakterem tych perfum.

     Podsumowując, Sartorial to niewątpliwie perfumy złożone, o bogatej stylistyce. Do tego bardzo eleganckie. Mimo to, trochę mnie jednak rozczarowały. Czasami poszczególne nuty wydawały mi się zbyt mocno ze sobą zbite i nie przeplatały się tak zgrabnie jak można by się tego spodziewać po zapachu stworzonym przez Duchaufour’a. Nie do końca przekonał mnie też kierunek, w którym poszedł Francuz. Jego nowoczesne fougère jest w moim odczuciu zbyt archaiczne. Wzbogacenie go o miód i aldehydy uważam za mało innowacyjne. Przy obfitszej aplikacji kompozycja bywa też dusząca. Na plus należy natomiast zaliczyć fakt, że Sartorial pachnie inaczej na odzieży a inaczej na skórze. Czyli jednak coś się w tym zapachu dzieje. Myślę, że mimo to ciężko mu będzie przekonać do siebie młodszych mężczyzn i po kompozycję sięgać będą raczej ci starsi.

Sartorial
Główne nuty: Aldehydy, Miód, Nuty Drzewne.
Autor: Bertrand Duchaufour.
Rok produkcji: 2010.
Moja opinia:  Warto poznać. (5/7)