Cuir de Russie – dłoń w rękawiczce

Po opublikowanej w styczniu zeszłego roku recenzji Sycomore, dziś znów na bloga trafia zapach z kolekcji Les exclusifs de Chanel. Tym razem mój wybór padł na Cuir de Russie. Z tym, że opisywane teraz perfumy to wersja autorstwa Jacques’a Polge’a z 2016 roku. Ich pierwowzór powstał zaś w roku 1924 za sprawą słynnego Ernesta Beaux. Kolejną istotną kwestią jest natomiast to, iż oficjalnie mamy tu do czynienia z kompozycją dla kobiet. Stali czytelnicy Agar i Piżmo wiedzą już jednak, że nie zawsze zgadzam się z tak sztywnym podziałem. I podobnie jest w przypadku Cuir de Russie. Niemniej, po więcej szczegółów zapraszam do lektury całego niniejszego wpisu.

Read More

Rive Gauche pour Homme – powrót barbera

Powstałe w 1971 roku Rive Gauche (fr. lewy brzeg) to jedne z najważniejszych perfum kobiecych XX wieku. Lizzie Ostrom umieściła je nawet w swojej książce Perfume. A century of scents. Dziś na bloga trafia jednak recenzja ich męskiego odpowiednika. A więc Rive Gauche pour Homme. Zapach ten powstał dopiero w 2003 roku. Od tego czasu trendy zmieniły się dość mocno, do testów przystąpiłem zatem z założeniem, że ze swoim protoplastą nie będzie miał wiele wspólnego. Skusiła mnie natomiast osoba jego autora, którym jest Jacques Cavalier. A także fakt, że sama kompozycja zalicza się do klasycznie męskiej rodziny fougère. Bez dalszej zwłoki zapraszam zatem do zapoznania się z moją opinią na temat tych perfum.

Read More

Jump – jaka wódka, taki kac

W dzisiejszej recenzji zaglądamy za naszą zachodnią granicę. Na bloga trafiają bowiem Joop! – Jump. Niemiecka marka zasłynęła przede wszystkim za sprawą Joop! Homme, ale od daty ich premiery nie miała podobnie spektakularnego sukcesu. Przez cały czas pozostawała jednak aktywna na rynku perfum. A jednym z owoców tej aktywności jest właśnie nasz dzisiejszy bohater. Zapach powstały w 2005 roku za sprawą Sophie Labbé. A określany jako świeży i aromatyczny zarazem. Bardzo mocno zaskoczyły mnie natomiast informacje, iż w piramidzie nut odnajdziemy akord zmrożonej wódki. Jakkolwiek jestem pewien, że sam nie chciałbym tak pachnieć, to jednak nie mogłem nie przeprowadzić testów. A moimi spostrzeżeniami dzielę się z Wami w niniejszym wpisie.

Read More

3# Nota di Viaggio (Ciavuru d’Amuri) – jak kochają Sycylijczycy?

Dziś na bloga trafia trzecia i ostatnia odsłona stworzonego przez Meo Fusciuni podróżniczego cyklu. Tym razem włoska marka zabiera nas na Sycylię. A więc w rodzinne strony Giuseppe Imprezzabile. Sama nazwa tych perfum również pochodzi zresztą z języka sycylijskiego. A tłumaczy się ją jako perfumy miłości. Ponadto, to właśnie Włochów uważa się za najbardziej romantyczną ze wszystkich nacji. Wszystko to zebrane razem wystarczyło, bym zapragnął poznać tę kompozycję. I już teraz mogę zdradzić, że wcale nie żałuję. Przekonajmy się zatem jak według Giuseppe Imprezzabile pachnie miłość po sycylijsku.

Read More

Hero – kapitan nuda

Dziś na bloga trafia jedna ze zdecydowanie głośniejszych premier 2021 roku. O ile nie najgłośniejsza. Hero brytyjskiej marki Burberry. W materiałach promocyjnych tych perfum znaleźć można informację o podobieństwach między koniem a człowiekiem a także ich transformacji w mityczną istotę. Zatem chyba w centaura. Choć według Burberry w bohatera. Sam zapach opisywany jest natomiast jako świeży, męski i odważny. Czyli mainstreamowy standard. Niemniej, nawet za tego typu oklepanymi sloganami potrafi czasem kryć się perfumowa perełka. Przekonajmy się więc jak jest w przypadku Hero.

Read More

Batucada – samba na Copacabanie

Zawsze powtarzam, że pisząc o perfumach można też poszerzyć swoją wiedzę z zupełnie innych dziedzin. I tak, przy okazji dzisiejszego wpisu, dowiedziałem się czym jest batucada. A jest to odmiana samby charakteryzująca się silnymi wpływami ludowych tańców afrykańskich. I to właśnie ten taniec posłużył za inspirację dla recenzowanego dziś zapachu. Mowa tu o Batucada francuskiej marki L’Artisan Parfumeur. Kompozycji określanej jako żywa i radosna. A że za oknem szaro i buro to może przyda nam się trochę brazylijskiego słońca.

Read More

Chergui – barwy, które niesie wiatr

Serge Lutens to jedna z moich ulubionych marek perfum. Jednak ostatnio jakoś nie było mi z nią po drodze. Niemniej, dziś w końcu zapach z logo SL znów trafia na bloga. Za sprawą Chergui przenosimy się zaś do Maroka. A więc kraju, z którego olfaktorycznego bogactwa francuska marka czerpie w obfitości. Nasz dzisiejszy bohater nazwany jest zaś na cześć wiatru. Chergui lub Sharqi występuje głownie w rejonie północnej Sahary a wieje ze Wschodu lub Południowego Wschodu (sharq to po arabsku Wschód). Natomiast niesione przez niego aromaty posłużyły Lutens’owi za inspirację do stworzenia recenzowanych perfum. Przekonajmy się zatem co kryje się w wonnych podmuchach Chergui.

Read More

Olfaktoryczna anatomia – geranium, czyli róża dla mężczyzn

Myślę, że spora ilość osób miałaby problem, gdyby zapytać je czy wiedzą czym jest geranium. Za to z pytaniem o pelargonie poradziliby sobie bez problemu. A przecież geranium to nic innego jak odmiana pelargonii właśnie. Charakteryzująca się na tyle ciekawym aromatem, że stała się jednym z najpopularniejszych składników perfum. Choć zapachów dedykowanych stricte tej roślinie jest akurat niewiele. Czemu zatem twórcy tak często po nią sięgają? I co wnosi do komponowanych przez nich pachnideł? Odpowiedzi poszukamy w dzisiejszym wpisie.

Read More

Run Wild – nic do ukrycia

Ostatnio na blogu pojawiło się nieco więcej mainstreamowych perfum, a dziś do tego trendu dokładam kolejną cegiełkę. Na bohatera niniejszej recenzji wybrałem bowiem Run Wild od Davidoff. Jest to jedna z nowszych kompozycji szwajcarskiej marki, gdyż powstała zaledwie dwa lata temu. Jej autorami są zaś Alexandra Carlin oraz Pierre-Constantin Guéros. Sam zapach przedstawiany jest natomiast jako nawiązujący do natury, męskości oraz elegancji. I o ile dla mnie pierwsze dwa pojęcia jeszcze jakoś się ze sobą łączą, to trzecie już niekoniecznie. Co jedynie spotęgowało moje zainteresowanie, by przekonać się jak jest w rzeczywistości.

Read More

Wood & Spices – kwiatowa niespodzianka

Nie pamiętam już kiedy ostatni raz recenzowałem perfumy Montale. A że kilka zapachów francuskiej marki zrobiło na mnie naprawdę dobre wrażenie, pomyślałem, iż warto sięgnąć po kolejny. Wybór padł zaś na Wood & Spices. Jest to jedna z pierwszych kompozycji stworzonych przez Pierre’a Montale, byłem zatem ciekaw jak się prezentuje. Zwłaszcza, że to właśnie najwcześniejsze dzieła w największym stopniu przyczyniły się do rynkowego sukcesu firmy. Sam zapach jest natomiast inspirowany Indiami i ich olfaktorycznym bogactwem. Brzmi może banalnie, ale temat jest na tyle szeroki, że zainteresowało mnie, które konkretnie aromaty będą motywem przewodnim Wood & Spices. Jeśli Was również to ciekawi, zapraszam do lektury całej niniejszej recenzji.

Read More