Story of Your Life – opowiedz mi o…

Marka Etat Libre d’Orange często intryguje nazwami oferowanych przez siebie perfum. I nie inaczej jest w przypadku naszego dzisiejszego bohatera. Story of Your Life. Kto z nas nie chciałby swoim życiem napisać jakiejś pięknej historii? Albo chociaż przeżyć kilka chwil wartych zapamiętania. I to właśnie takim niezwykłym momentom dedykowany jest recenzowany dziś zapach. Tylko czy aby na pewno niezwykłym? Obok zmysłowego dotyku oficjalna strona francuskiej marki wspomina też bowiem o zapachu ciepłej brioszki o poranku. Który, choć niewątpliwie urokliwy, wydaje się raczej prozaiczny. Szkoda jednak czasu na tego typu dywagacje. Zamiast nich przekonajmy się jakie jeszcze aromaty odnajdziemy w prezentowanej dziś kompozycji.

     Story of Your Life zaczynają się dość interesująco. Można by nawet powiedzieć, że dziwnie. Ich otwarcie jest delikatne, subtelnie popycha dzieło Eld’O w kierunku gourmand. Z tym, że głowa tych perfum zbudowana została w oparciu o trochę inne nuty. A konkretnie benzoes, labdanum i dawanę. Przy czym ten pierwszy obecny jest tu pod postacią opatentowanej przez Mane aromamolekuły Benzoin Siam Pure JE™. W pierwszej fazie czuć coś dymnego, ale jednocześnie za sprawą wspomnianej dawany początek zapachu ma w sobie nieco więcej słodyczy. Takie zestawienie aromatów sprawia zaś, że stworzona przez Jérôme’a di Marino kompozycja jest ciepła i jakby aksamitna. Już na starcie otula nas swoim olfaktorycznym woalem. Jeśli zaś chodzi i wymienione wcześniej labdanum, to nie czuję go tu jako samodzielnej nuty. Wydaje mi się, że służy ono jednak za podwalinę akordu ambrowego, który zdecydowanie silniej uwidoczni się w bazie zapachu. Jednocześnie, w głowie Story of Your Life jest też coś lekko dymnego, czego nie potrafię jednak dobrze zidentyfikować.

     W sercu recenzowanych perfum Fragrantica umieszcza nutę chleba. Jednak to, co tu czujemy na pewno chlebem nie jest. To bardziej zakwas lub woń świeżo zagniecionego ciasta drożdżowego. Jak wspomniałem we wstępie, oficjalna strona Etat Libre d’Orange wskazuje zaś na brioszkę. I taka interpretacja również wydaje mi się trafniejsza. Niewątpliwie, wyczuwany aromat jest bardzo charakterystyczny. Słodko-kwaśny. Wzbogacony jeszcze o jedwabiście ciepłą (i również zauważalnie słodką) woń kwiatu pomarańczy. Aby lepiej zbalansować swój zapach Jérôme di Marino wprowadził zaś do niego liść laurowy. Czuć także gorzkawą nutę kakao, która nadaje całości bardziej czekoladowego wydźwięku. I naprawdę dobrze komponuje się z pozostałymi elementami dzieła ELd’O. Wspomniałem też już o wątku drzewnym. A ten najsilniej uwidacznia się w bazie kompozycji. Która w moim odczuciu jest najlepszą fazą recenzowanych perfum. Bardziej stonowana, ma w sobie zarówno głębię jak i zmysłowość. Raz po raz do naszych nozdrzy docierają słodkawe nuty rumu oraz wanilii. Oblane koktajlem z wonnych żywic. I tak, szepcząc nam na ucho historię swojego życia, Story of Your Life powoli ulatują z naszej skóry.

     To teraz o parametrach użytkowych dzieła Etat Libre d’Orange. Na początek projekcja. A ta jest moim zdaniem w normie. Oznacza to, że gdy wejdziemy do pomieszczenia, to recenzowane perfumy nie uderzają wszystkich obecnych swoim aromatem. Nie jest też jednak tak, że musimy szukać ich na skórze. Ich woń wyczuwalna jest bowiem w obrębie naszej strefy komfortu. Jeśli natomiast chodzi o trwałość kompozycji, to według mnie jest ona dobra. A wynosi około 8-9 godzin od aplikacji. Warto też jednak pamiętać, że Story of Your Life występuje pod postacią wody perfumowanej.

     Choć wszystkie flakony w ofercie ELd’O są do siebie podobne, to jednak nieraz różnią się szczegółami. I tak też jest w przypadku naszego dzisiejszego bohatera. Szklana, prostopadłościenne buteleczka opatrzona jest bowiem nie białą, lecz bladobrązową etykietą. W której centrum umieszczona jest grafika przedstawiająca… hmm… no właśnie… Nie udało mi się tego ustalić, ale moim pierwszym skojarzeniem były linie papilarne. Co w jakiś sposób mogłoby nawet pasować do nazwy zapachu. Poza tym na etykiecie znajdziemy jeszcze nazwę opisywanych perfum oraz oznaczenie ich producenta. Cały wzór został zaś uzupełniony o srebrną zatyczkę z wytłoczonym na wierzchu logo marki.   

     Podsumowanie dzisiejszej recenzji zacznę może od tego, że Story of Your Life to perfumy o zdecydowanie niszowym charakterze. Nawet jak na Etat Libre d’Orange. Z tym, że nie nazwałbym ich trudnymi. Raczej niecodziennymi. A mimo to mogącymi dawać pewne poczucie komfortu. Zwłaszcza w bazie. Z tym, iż myślę, że gdybym sam dostał flakon z zamkniętym wewnątrz dziełem Jérôme’a di Marino, to nie sięgałbym po niego zbyt często. W zasadzie, ze względu na styl kompozycji, trudno mi określić na jakie okazje najlepiej się ona nadaje. No może nie licząc Dnia Chleba. Stworzonemu przez ELd’O zapachowi nie mogę jednak odmówić pewnego subtelnego uroku. Jest w nim coś nieoczywistego. Kulinarny charakter tych perfum stonowany jest wyraźnym wątkiem żywicznym, przez co całość dostała ciekawej głębi. Zachęcam jednak byście sami przekonali się jaką historię opowie Wam Story of Your Life.     

Story of Your Life
Główne nuty: Chleb, Żywice.
Autor: Jérôme di Marino.
Rok produkcji: 2024.
Moja opinia:  Warto poznać. (5/7)