Olfaktoryczna anatomia – syjamski czy tonkijski? Kilka słów o benzoesie

Nieraz już wspominałem o tym, że żywice to jedna z najważniejszych grup nut w perfumerii. Nadszedł zatem czas by poświęcić trochę więcej uwagi kolejnemu przedstawicielowi tej rodziny. A konkretnie, zaliczanemu do balsamów, benzoesowi. Składnik ten nie jest może tak popularny jak olibanum czy oud, posiada jednak pewne aromatyczne walory, które sprawiają, że perfumiarze chętnie sięgają po niego przy tworzeniu kompozycji o bardziej orientalnym charakterze. Zapraszam Was zatem do zapoznania się z przygotowaną przeze mnie krótką charakterystyką tej wonnej substancji.            

Podobnie jak styraks, także i benzoes pozyskuje się z drzew z rodzaju Styrax, należących do rodziny Styracaceae. Głównie z dwóch odmian: styrakowca beznosesowego (łac. Styrax benzoin), zwanego również syjamskim, oraz styrakowca tonkińskiego (łac. Styrax tonkinensis). Pierwszy z nich występuje w Indonezji, przede wszystkim na Sumatrze, zaś drugi na terenach Laosu, Wietnamu i północnej Tajlandii. Oba gatunki są drzewami o średniej wielkości (12-20 metrów), z tym, że styrakowiec benzoesowy preferuje wilgotne lasy tropikalne, podczas gdy tonkiński upodobał sobie górskie zbocza. Ich kwiaty również są podobne, kremowobiałe (ewentualnie żółtawobiałe u Styrax benzoin), o dzwonkowatym kształcie i przyjemnym aromacie (nieco intensywniejszym i zbliżonym do jaśminu w przypadku Styrax tonkinensis). Z kolei liście obu drzew są naprzemianległe, głównie owalne i o równym brzegu, choć mogą się też zdarzyć lekko ząbkowane. Jeśli zaś chodzi o owoce, to w obu przypadkach mamy do czynienia z owalną, suchą torebka, w której znajduje się tylko jedno nasiono. Nie są one jadalne i nie mają zastosowania gospodarczego. Poza hodowlą drzew na potrzeby przemysłu perfumeryjnego oczywiście.   

     Zobaczmy teraz w jaki sposób pozyskuje się żywice benzoesową. Zacząć zaś należy od wyboru odpowiedniego drzewa. Takiego w wieku od 7 do 10 lat. Na jego pniu oraz głównych gałęziach wykonuje się, nożem lub dłutem, pionowe albo ukośne nacięcia przez które wyciekać będzie gęsty sok żywiczny. Ważne jest przy tym by nie były one ani za płytkie (nie dadzą żywicy), ani za głębokie (mogą uszkodzić drzewo). Pod wpływem kontaktu z powietrzem wydobyta na powierzchnię substancja zaczyna zastygać, a po około 2-3 tygodniach bursztynowe grudki zbierane są ręcznie lub przy pomocy specjalnych skrobaków. W kolejnym etapie, to, co udało się zebrać, poddawane jest procesowi suszenia na matach lub sitach, z dala od słońca, by uniknąć nadmiernego utleniania. To również w tej fazie następuje selekcja na żywice wyższej i niższej jakości. Co jednak ważne, żywica benzoesowa nie nadaje się do bezpośredniego użycia w perfumach, gdyż nie jest rozpuszczalna w alkoholu. Z tego względu poddaje się ją ekstrakcji: alkoholem (tak zwana nalewka benzoesowa) lub rozpuszczalnikami organicznymi (heksen, etanol, toluen). W skutek pierwszej powstaje ciemny, lejący ekstrakt o gęstej, syropowatej konsystencji. Drugiej - gęsta, ciemna, półstała substancja o bardzo intensywnym aromacie, która ma działanie utrwalające zapach. Można ją też poddać dalszej reekstrakcji alkoholem, dzięki czemu uzyska się absolut, posiadający bardziej balsamiczną i mniej dymną woń.

     Jak już pewnie zdążyliście się domyślić, aromat benzoesu może się nieco różnić w zależności od tego, w jaki sposób substancja ta została pozyskana. Co do zasady jednak, mamy tu do czynienia z zapachem ciepłym i balsamicznym. Słodkim, z wyczuwalnymi nutami wanilii (zawiera wanilinę), miodu i karmelu. Stąd najczęściej odnajdziemy go w bazach perfum. Którym może też nadać nieco pudrowości lub bardziej dymnego charakteru. Ze względu na swoją wszechstronność dobrze łączy się nie tylko z wanilia i bobem tonka oraz nutami drzewnymi takimi jak cedr, sandałowiec i gwajakowiec, ale również z różą i białymi kwiatami, przyprawami, a także skórą i tytoniem. Twórcom perfum daje więc naprawdę szerokie pole manewru. Natomiast poza przemysłem perfumeryjny, benzoes tradycyjnie wykorzystywany był w medycynie ludowej i farmacji. Ma on działanie antyseptyczne i konserwujące, łagodzi stany zapalne skóry oraz może być używany do inhalacji – spalany lub jako dodatek do gorącej wody. Poza tym dawniej znajdował też zastosowanie jako konserwant w przemyśle spożywczym (słynny benzoesan sodu E211 to jego syntetyczna pochodna). W takiej roli jest również obecny we współczesnych kosmetykach. Wróćmy jednak do najważniejszego dla nas tematu, czyli do perfum.

     Wspomniałem już z jakimi nutami dobrze łączy się benzoes oraz, że jest on najczęściej stosowany w bazach kompozycji i jako utrwalacz. Zobaczmy też jednak w których wonnych pachnidłach odgrywa on pierwszoplanową rolę. A na myśl jako pierwsze przychodzą mi Benjoin Boheme od diptyque i Prada – Candy. A następnie Coromandel z oferty Chanel. Opisywaną dziś substancję odnajdziemy również w Cepes & Tuberose marki Afterlier, moich ukochanych Ambre Sultane Serge’a Lutens’a, Grand Soir z portfolio Maison Francis Kurkdjian czy Mon Numero 10 od L’Artisan Parfumeur. A dalej także choćby w Guerlain – Cuir Beluga i jeszcze jednym dziele diptyque – Eau Lente. Warto też wspomnieć o jego, już nie tak prominentnej, obecności w klasykach Shalimar i Opium. Mam również nadzieję, że niebawem kolejne perfumy z tym składnikiem w temacie zagoszczą na Agar i Piżmo.