Olfaktoryczna anatomia – styraks, czyli balsam z Nowego Świata

Wśród składników perfum, żywice zdecydowanie stanowią jedną z najliczniejszych grup. Nie powinien Was zatem dziwić fakt, że dzisiejszy wpis dedykowany jest właśnie jednej z nich. A konkretnie styraksowi. Z tym, że ściślej rzecz ujmując nasz dzisiejszy bohater zaliczany jest do balsamów. W którym to gronie znaleźć możemy także benzoin, balsam tolu oraz balsam Peru. I choć zauważalnie się od siebie różnią, to jednak wszystkie one nadają perfumom bardziej orientalnego charakteru. Ocieplają też kompozycję i przydają jej nieco pikanterii. Skupmy się jednak na samym styraksie i jego właściwościach oraz historii.

Zacznijmy od odrobiny botaniki. Styrakowce to spora (ponad 130 gatunków) grupa większych krzewów, okazjonalnie małych drzew. Nas jednak interesuje tylko jeden gatunek. A konkretnie Liquidambar Styraciflua L. To właśnie z niego pozyskuje się bowiem żywicę będącą bohaterką dzisiejszego wpisu. Ambrowiec balsamiczny, bo tak brzmi jego polska nazwa, pochodzi z Ameryki Północnej oraz Środkowej. Obecnie jego występowanie jest jednak znacznie szersze, a spotkać go można również w Europie. Najchętniej rośnie na glebach aluwialnych, lubi też duże ilości słońca. Dorosłe okazy charakteryzują się szeroką koroną, z liśćmi zbliżonymi wyglądem do liści klonu. Jego kwiaty są bezpłatkowe i raczej niepozorne. Natomiast owoce wyglądają jak małe kolczaste kulki zawieszone na długiej szypułce. Jeśli zaś chodzi o pień, to ten jest masywny i pokryty bruzdowatą, popielatą lub brązową (rzadziej czarną) korą. Która po nacięciu wydziela aromatyczną żywicę.     

Jak już zdążyliście się domyślić, używany w perfumach olejek styraksowy pozyskuje się właśnie z żywicy. A w jaki sposób się to odbywa? Przy pomocy destylacji parą wodną. Choć alternatywą jest sposób z wykorzystaniem rozpuszczalnika (najczęściej etanolu). W efekcie których to metod otrzymuje się wonny olejek. Proces ten jest jednak dość długotrwały, w związku z czym ceny za 1 kg oscylują w granicach 200-500 dolarów (w zależności od jakości). Jednym z kluczowych składników styraksu jest zaś słodko pachnący związek chemiczny z grupy winyli o nazwie styren. Co ciekawe, w śladowych ilościach występuje on także między innymi w cynamonie. Natomiast sam olejek jest lepki, konsystencją przypominający miód. Jest także transparentny, a jego barwa przyjmuje odcienie jasnego brązu. Jednym z głównych eksporterów opisywanej substancji jest zaś Honduras.

Skupmy się teraz na tym co najważniejsze, a więc na aromacie styraksu. Jego zapach jest bogaty, słodko-balsamiczny. Zawiera w sobie subtelne kwiatowe, jak również pikantne niuanse. Jednocześnie posiada także pewne skórzane akcenty. Do tego, da się w nim również wyczuć coś zwierzęcego. Oraz nieco wanilii. Z tego względu często łączony jest z takimi składnikami jak geranium, róża, lawenda, neroli, mandarynka czy sama wanilia właśnie. I podobnie jak wiele innych prezentowanych do tej pory na blogu żywic ceniony był już w starożytności. Tyle, że z racji swojego występowania nie w kulturach wywodzących się z basenu Morza Śródziemnego, a przez Azteków. Stosowali go oni głównie w medycynie, rzadziej w obrzędach religijnych. Natomiast za sprawą hiszpańskich konkwistadorów substancja ta trafiła w końcu do Europy. I szybko znalazła zastosowanie w ówczesnej perfumerii. Zaskoczeniem okazała się za to dla mnie informacja, że opisywana żywica używana też była jako guma do żucia.

Wypadałoby teraz wskazać przynajmniej kilka kompozycji, w których styraks odgrywa istotną rolę. Składnik ten stanowi zazwyczaj nutę serca lub bazy, a odnaleźć go możemy choćby w takich klasykach jak Chanel No. 5 czy  Apres l’Ondèe od Guerlain. Wśród mainstreamowych zapachów natrafimy na niego również w No. 11 Cuir Styrax Prady. Więcej perfum z tą nuta odnajdziemy jednak w niszy. A za przykład posłużyć mogą choćby Serge Lutens – Cuir Mauresque, Tar z oferty Comme des Garçons oraz Carnation marki Mona di Orio. Moim zdaniem na uwagę zasługują również jednak Around Midnight Mark’a Buxton’a i Oud od Roberta Piguet’a. Dorzuciłbym też może jeszcze The Different Company – Adjatay. A czy Wy znacie jakieś ciekawe perfumy z wyraźną nutą styraksu?