Eau du Sud – tam, gdzie słońce świeci cudnie, na południe, na południe!

Nieraz wspominałem już, że Annick Goutal to jeden z moich ulubionych domów perfumeryjnych. A mimo to żadna kompozycja francuskiej marki od dawna nie pojawiła się na Agar i Piżmo. Dziś jednak ulega to zmianie. Na bloga trafia bowiem recenzja Eau du Sud. Zapach inspirowany prowansalską wioską w czasie sjesty. Co od razu nasuwa mi skojarzenia z błogim lenistwem. Oraz Notes Roberta Piguet’a. Ale czy te perfumy rzeczywiście są do siebie zbliżone? A może jedynie eksplorują podobny temat, ale na dwa zupełnie różne sposoby? Przekonajcie się sami!

Read More

Myrrh & Tonka – słodkie utrapienie

Mimo, iż prowadzę bloga już od ponad 4 lat, to z perfumami autorstwa Mathilde Bijaoui zetknąłem się do tej pory tylko raz. Przy okazji recenzji świetnych Hommage à l’Homme od Lalique. Które, notabene, stanowią już część mojej kolekcji. Zapach będący bohaterem dzisiejszego wpisu nie pochodzi jednak z Francji a z Wielkiej Brytanii. A jest nim Myrrh & Tonka spod szyldu Jo Malone. W swoim czasie kompozycja ta była dość mocno promowana, także w Polsce. Postanowiłem więc przekonać się o co ten szum. Troszkę skusił mnie też opis na oficjalnej stronie marki, przedstawiający te perfumy jako szlachetne i upojne zarazem.

Read More

Sylwetki twórców – Olivia Giacobetti

Zaglądając do zakładki Sylwetki twórców łatwo zorientować się, że bohaterami zdecydowanej większości wpisów są mężczyźni. Postanowiłem więc trochę odwrócić ten trend. I przedstawić Wam postać Olivii Giacobetti. Francuskiej perfumiarki tworzącej między innymi dla takich marek jak Guerlain, Hermès, L’Artisan Parfumeur czy diptyque. A słynącej przede wszystkim ze swojego innowacyjnego podejścia do nuty figi. Za którego szczytowe osiągnięcie uznaje się skomponowane dla L’Artisan Premier Figuier. Nie można też jednak nie wspomnieć o Philosykos. Jeśli jednak jesteście ciekawi innych szczegółów dotyczących twórczości Olivii Giacobetti to zapraszam do lektury całego wpisu.

Read More

Devin – pod gołym niebem

Dziś znów cofamy się w czasie. I to dość mocno, bo aż do roku 1978. Wtedy to bowiem swoją premierę miały perfumy będące bohaterem niniejszej recenzji. Devin marki Aramis. Warto w tym miejscu zauważyć, że ich autorem jest Bernard Chant, a więc twórca kultowych Aramis. Oraz, że prezentowany dziś na blogu zapach to laureat nagrody FiFi. A to już silny argument by zamówić choć niewielką próbkę. Pamiętać jednak należy, że obecnie mamy do czynienia z re-edycją Devin, przywróconą na rynek w 2009 roku. Sama kompozycja jest natomiast określana jako zielona, swoim charakterem nawiązująca do tradycyjnych perfum szyprowych. Sprawdźmy zatem jak się prezentuje.

Read More

Infusion de Fleur d’Oranger – w białych rękawiczkach

Do tej pory moja przygoda z perfumami o zapachu kwiatu pomarańczy miała raczej mało spektakularny przebieg. Być może dziś ulegnie to jednak zmianie. Pod lupę wziąłem bowiem Infusion de Fleur d’Oranger marki Prada. A że obie infuzje, które do tej pory recenzowałem (tj. Infusion d’Homme i Infusion de Vetiver) zrobiły na mnie pozytywne wrażenie, to i oczekiwania co do bohatera niniejszego wpisu były całkiem spore. Zwłaszcza, że stworzona przez Danielę Andrier kompozycja określana jest jako delikatna i zuchwała zarazem. Intrygujące zestawienie. Nie traćmy jednak czasu na marketingowe slogany i przekonajmy się jak w rzeczywistości pachnie Infusion de Fleur d’Oranger.

Read More

Monsieur – podudka, wstać!

Dzisiejszy wpis jest nieco nietypowy. Dlaczego? Ponieważ jego bohater – Monsier marki Jean Paul Gaultier – jest tak naprawdę bardziej zapachem do ciała niż perfumami. Co bynajmniej nie przeszkadza, by używać go tak jak każdych innych perfum. Niemniej, w przypadku Monsieur wcieranie w skórę jest wskazane. A kompozycja ta określana jest jako niezwykle orzeźwiająca. A jej autorem jest sam Francis Kurkdjian. Tak więc, gdyby to, co napisałem wcześniej nie było wystarczającym argumentem to przeprowadzenia testów, to teraz byłbym już do nich w pełni przekonany. Czas zatem, by podzielić się z Wami opinią, którą na ich podstawie sobie wyrobiłem.

Read More

Uwaga, klasyk! – Kouros

Spośród wielu perfumowych klasyków mało który budzi tak wiele kontrowersji jak bohater dzisiejszego wpisu. Kouros od Yves Saint Laurent. Zapach, który w latach 80’ (premiera w 1981 roku) zapoczątkował trend na perfumy określane jako brudne i zwierzęce. Pachnące potem, ziemią i uryną. O tak, Kouros to swoisty kamień milowy współczesnej perfumerii. Przez jednych uwielbiany, przez innych nienawidzony. Warto również wspomnieć, że to właśnie ta kompozycja uczyniła Pierre’a Bourdon’a sławnym. Francuz pokazał w niej, że jest twórcą równie utalentowanym, co odważnym. Przejdźmy jednak do rzeczy i przekonajmy się jak na tle obecnych wypustów prezentują się te perfumy.

Read More

Luce – ciężar kontrolowany

W tłumaczeniu na język polski włoskie słowo luce oznacza lekki. I to właśnie tym przymiotnikiem zatytułowane są perfumy będące bohaterem dzisiejszego wpisu. Powstałe w 2013 roku Luce stanowią część linii Cycle of Poetry i uznawane są za jedną z ciekawszych pozycji w ofercie Meo Fusciuni. Jako że moja dotychczasowa przygoda z dziełami Giuseppe Imprezzabile miała raczej pozytywny przebieg, pomyślałem, że zapoznam się i z tym zapachem. Zainteresował mnie także jego opis, wskazujący na poszukiwanie równowagi między światłem a ciszą. A zatem dwoma zupełnie różnymi (i według mnie nieporównywalnymi) pojęciami. Przekonajmy się jednak, co autor miał na myśli.

Read More

L’Artisan Parfumeur – wszystko ma swój początek

Czy zastanawialiście się kiedyś skąd wzięła się tak zwana perfumeria niszowa? Kiedyś nie było przecież podziału na mainstream i niszę. W pewnym momencie zaczęły jednak powstawać marki mające na celu przywrócenie perfumerii jej artystycznego charakteru. A prekursorem tego nurtu była bohaterka dzisiejszego wpisu. L’Artisan Parfumeur. Francuska firma założona w 1976 roku przez Jean’a-François’a Laporte’a. Jak to się jednak stało, że w tak krótkim czasie mała manufaktura przekształciła się w światowego giganta? I czy mimo odniesionego sukcesu pozostała wierna swoim tradycjom? Odpowiedzi na te i inne jeszcze pytanie poszukamy w niniejszym wpisie.

Read More

Selfie – w blasku własnego flesza

Do tej pory nie miałem jeszcze okazji recenzować żadnych perfum Olfactive Studio. Dlatego kiedy w moje ręce wpadła próbka Selfie nie zastanawiałem się długo i szybko rozpocząłem testy. Muszę przy tym zaznaczyć, że zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Na stronie producenta znalazłem natomiast informację, że opisywany dziś zapach stanowi część Black Collection. Oraz, że jego autorem jest Thomas Fontaine. A zatem perfumiarz, którego twórczości nie miałem jeszcze okazji poznać. Dodatkowo natrafiłem również na wzmianki, że Selfie to perfumy, które ciągle na nowo nas zaskakują. Przekonajmy się więc czy faktycznie tak jest.

Read More