Oliban – podróż do wnętrza

Marka Phaedon nie należy do popularnych. Nawet w niszy. A jednak moje spotkanie z Tabac Rouge okazało się niezwykle pozytywne. Dlatego, po upływie kilku lat postanowiłem sięgnąć po jeszcze jeden zapach z jej oferty. Pierwotnie celowałem w Mastic, jednak z powodu niedostępności próbek stanęło na Oliban. A więc perfumach stworzonych w 2011 roku przez Pierre’a Guillaume’a. Czyli założyciela Parfumerie Générale. Natomiast recenzowana dziś kompozycja przedstawiana jest jako ciepła i skłaniająca do medytacji. Domyślam się zatem, że będziemy tu mieć do czynienia z pachnidłem raczej spokojnym. Ale czy rzeczywiście? Przekonajcie się sami!  

Read More

Varanasi – bestia znad Gangesu

Jeśli chodzi o markę Meo Fusciuni, to od czasu jak zrecenzowałem wszystkie perfumy wchodzące w skład próbnika, który od nich otrzymałem, żaden inny zapach nie pojawił się na blogu. Mimo, iż kilka nowych ujrzało światło dzienne. Dopiero dziś na Agar i Piżmo trafia Varanasi. Kompozycja z 2020 roku, na której testy zdecydowałem się niemal natychmiast po tym jak w jednej z gdańskich niszowych perfumerii miałem okazję powąchać ją na bloterze (i potem nadgarstku). Recenzowane dziś pachnidło powstało zaś by upamiętnić odbyta przez Giuseppe Imprezzabile w 2017 roku podróż do Indii (Waranasi to nazwa świętego miasta w stanie Uttar Pradesh) i przywoływać towarzyszące jej emocji. Po kilkudniowych testach z zamówionej próbki z przyjemnością dzielę się zaś z Wami moimi przemyśleniami na temat tych perfum.      

Read More

Atman Xaman – współczesny szamanizm

Na recenzję perfum będących bohaterem dzisiejszego wpisu zdecydowałem się nieco przypadkowo. Zamawiając próbki do testów zauważyłem je w ofercie jednej perfumerii i - zaintrygowany nazwą - w ciemno dodałem do koszyka. Czy było warto? O tym za chwilę. W tym miejscu chciałbym natomiast odnieść się do wspomnianej nazwy zapachu. Zgodnie z tym, co twierdzi Lorenzo Villoresi, w sanskrycie atman xaman oznacza esencję szamana. Brzmi naprawdę fascynująco. Do tego, na oficjalnej stronie włoskiej marki przeczytać możemy, że mamy tu do czynienia z kompozycją magiczną i duchową. Czy trzeba więc czegoś więcej by zdecydować się na testy?

Read More

Rock Crystal – bliżej bogów

Nasz dzisiejszy bohater – Rock Crystal – to obok Black Turmaline najbardziej znane perfumy w ofercie Olivier’a Durbano. Z tym, że niewątpliwie mniej kontrowersyjne niż druga ze wspomnianych kompozycji. Choć i na ich temat było w swoim czasie trochę dyskusji. Sam zapach inspirowany jest natomiast kryształem górskim. A więc kamieniem symbolizującym więź łączącą człowieka z naturą. A także oczyszczenie. I to chyba to ostatnie słowo najlepiej pasuje mi do dzieła francuskiego twórcy. Dlaczego? Tego dowiecie się z dalszej części niniejszego wpisu.

Read More

Avignon – dym w mieście papieży

Jeśli chodzi o kadzidło, to na blogu pojawiło się już całkiem sporo perfum z tą nutą w temacie. W tym słynne Cardinal Heeley’a oraz MontaleFull Incense. Dziś natomiast recenzja ostatniego zapachu z Wielkiej Trójki. A więc Avignon japońskiej marki Comme des Garçons. Kompozycja ta powstała w 2002 roku, a jej autorem jest sam Bertrand Duchaufour. Umieszczona została zaś w Serii 3, poświęconej głównym naukom duchowym świata. I jak już na pewno sami się domyśliliście, Avignon inspirowany jest katolicyzmem. Sama nazwa pochodzi zaś od miasta we Francji, będącego siedzibą papieży w okresie tak zwanej niewoli awiniońskiej (1309-1377). I niezwykle ważnego dla rozwoju wspomnianej religii. Bez dalszej zwłoki przekonajmy się zatem jak pachną te stworzone przez Duchaufour’a perfumy.

Read More

7 – mistyczny heptagon

Liczba siedem w wielu kulturach uważana jest za mistyczną. Symbolizować może wiedzę, intelekt i dążenie do poznania. Ale także magię i tajemnicę. Dlaczego o tym wspominam? Przede wszystkim dlatego, że to właśnie siódemkę odnajdziemy w nazwie recenzowanych dziś perfum. A chodzi oczywiście o Loewe – 7. Zapach powstały w 2010 i określany jako odważny i nowoczesny. Łączący w sobie to, co ludzkie, z tym, co boskie. Skomponowany w oparciu jedynie o siedem nut. Choć osobiście podejrzewam trochę więcej. Jeśli jednak chcecie wiedzieć więcej, zapraszam do lektury całej niniejszej recenzji.

Read More

Narcotico – kontakt grozi uzależnieniem

Dziś na blogu pojawia się zupełnie nowa marka. Meo Fusciuni. A wraz z nią trafiają tu Narcotico. Perfumy, którymi zainteresowałem się pod wpływem jednego z czytelników (tak, staram się spełniać prośby o konkretne recenzje, choć czasami może to potrwać kilka miesięcy). I cieszę się, że tak się stało. Nie chcę w tym miejscu zdradzać czy zapach przypadł mi do gustu czy nie, ale jego oryginalność od razu zwraca uwagę. Mogę śmiało powiedzieć, że nigdy dotąd nie wąchałem niczego podobnego. Nie będę jednak trzymał Was dłużej w niepewności. Zapraszam do lektury pełnej recenzji Narcotico!

Read More